ROZDZIAŁ DEDYKUJE KLAUDII ! kc wariatko <3
*ROSE*Obudziłam się w objęciach blondyna. W sumie było mi wygodnie, złapałam jego dłoń i położyłam pod swój policzek. Zamknęłam oczy i chciałam zasnąć.
-Już nie jesteś obrażona? -usłyszałam cichy, zachrypnięty głos Charlie'go, przytulił mnie mocno. -Dziękuję za pomoc. -pocałował mnie w skroń. To było miłe.
-Wiesz... wcale nie było tak źle.
-Mówiłem... -zaśmiał się cicho.
-Pomijając fakt, że jak się całujesz to masz ślinotok, jesteś dobrym chłopakiem.
-Widziałaś.... -podniósł się lekko i spojrzał na mnie.-Jej minę, gdy się całowaliśmy.
-Widziałam, albo jak powiedziałeś, że możemy spać razem. Myślałam, że jej oczy wyjdą. -zaśmieliśmy się. -Dobra wstajemy, mam dzisiaj randkę. Muszę się zrobić na bóstwo. -wstałam z łóżka i pozbierałam swoje rzeczy.
-Mówisz o swojej randce, wychodząc z łóżka, na którym leży pół nagi chłopak. -założył ręce za głowę.
-Ogól pachy. -walnęłam a on wybuch śmiechem. -Boże, jaka jestem głupia. Co jeśli powiem coś takiego przy Jack'u? Przecież pomyśli, że jestem nienormalna. -złapałam się za głowę z zażenowania.
-Luz, Rose, jesteś ładna, dobrze całujesz i na prawdę jesteś fajną dziewczyną. -usiadł na łóżku i uśmiechnął się pokrzepiająco.
-Dobra, idę się ubrać.
Poszłam do łazienki, gdzie umyłam ręce i twarz, włosy związałam w kucyka i założyłam wczorajsze ciuchy. Rzeczy, które dała mi Sara, złożyłam w kostkę i położyłam na łóżku, na którym spaliśmy. Charlie'go nie było więc pewnie zszedł na dół. Gdy byłam na schodach usłyszałam głos Sary. Zatrzymałam się. Nie mam w zwyczaju podsłuchiwać, ale co miałam wrócić na górę i czekać aż skończą rozmawiać?
-Charlie oboje postąpiliśmy głupio. Dobrze wiesz, że tylko ze mną możesz być szczęśliwy. Zróbmy tak: zapomnijmy o wszystkim i wróćmy do siebie.
Chłopak nic nie odpowiadał, a ja modliłam się żeby nie był takim idiotą i do niej nie wrócił
-Sara, przykro mi, ale to koniec. Jestem szczęśliwy z Rose.
Musiałam przerwać tą scenę wyciągniętą niczym z filmu, moja randka nie poczeka. Zbiegłam dość głośno po pozostałych schodkach i wpadłam w ramiona blondasa, pocałowałam go w policzek.
-Dziękuję, że pozwoliłaś zostać nam na noc, świetnie się bawiłam. -uśmiechnęłam się do dziewczyny.- Niestety musimy już iść, ale może się jeszcze kiedyś spotkamy? -zapytałam. Sama się zdziwiłam skąd u mnie tyle pewności siebie. Kiedyś nawet jak kupowałam masło w markecie, byłam zawstydzona.
-Tak, dobry pomysł. -powiedziała obojętnie. Ubraliśmy się i wyszliśmy na pociąg.
-Rose, jesteś najlepszą dziewczyną na niby jaką miałem. -stwierdził zadowolony Charlie i przytulił mnie mocno.
-To ile ich miałeś?- zaśmiałam się i odsunęłam od niego.
-W sumie, byłaś pierwszą.
Podróż minęła w ciszy. Oparłam głowę o szybę i obserwowałam las.
Jestem zestresowana spotkaniem z Jack'iem. Przez trzy lata moim jedynymi rozmówcami byli rodzice i pani Izabella, której robiłam zakupy. Nie potrafię rozmawiać z rówieśnikami. Czasem jak coś powiem nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać. Will i Charlie już się przyzwyczaili do moich głupich komentarzy, przy Leondre się hamuje.
-O czym tak myślisz? -blondyn położył nogę na moim kolanie. -Pewnie o Jack'u.
Kiwnęłam głową. Charlie jest jedyną osobą przy, której nie wstydzę się mówić o uczuciach. Will chyba za bardzo się wkręcił w rolę brata i nie chce żebym się spotykała z jakimkolwiek chłopakiem. Charlie to Charlie. Niby jest idiotą, nabija się ze mnie, ale on zna uczucie, kiedy ci na kimś zależy i doradza mi.
-Co jeśli powiem coś nie tak? Znasz mnie zawsze mówię coś nie tak...
-Oj Rose, uwierz w siebie. Masz rację ciągle mówisz coś głupiego, ale to zabawne. -zaśmiał się. - Jesteś nieśmiała, ale to urocze. -posłał mi uśmiech.- Jeżeli cię nie zaakceptuje takiej jaką jesteś, to wasz związek nie ma sensu.
-Masz rację.
-Chodź, idziemy. -złapał mnie za rękę i wyszliśmy z pojazdu. Chłopak uparł się, że mnie odprowadzi. Podziękował mi za pomoc i poszedł do siebie.
Po cichu weszłam do domu, mama już wróciła z pracy i pewnie śpi. Jakby się dowiedziała, że nie było mnie na noc w domu to... Już sobie wyobrażam tą awanturę o to, że mam dopiero 17 lat. Poszłam szybko do łazienki, od wczoraj nie myłam zębów, w tym momencie mogłabym zabić za pastę i szczoteczkę do zębów. Wzięłam jeszcze szybki prysznic, przebrałam się w pierwszy lepszy dres i poszłam zabić Will'a.
Moja obsesja na punkcie prywatności nawet teraz nie odpuściła i zapukałam do drzwi. Usłyszałam ciche "proszę " i weszłam.
-Razem to ukartowaliście! Mogłam się tego spodziewać po Lenehan'ie, ale po tobie?! -krzyczałam na chłopaka, który leżał jeszcze w łóżku. Starałam się być cicho ze względu na rodziców, ale chyba słabo mi to wyszło.
-Oj przepraszam...- miał kontynuować, ale zaniósł się kaszlem.
-Wszystko okej? -zapytałam zmartwiona i usiadłam obok niego.
-T...tak. trochę się przeziębiłem, ale jest okej. Słuchaj, na prawdę przepraszam.
-Dobra, nie ważne. Zrobię ci jakaś herbatę. -uśmiechnęłam się.
-Tylko nie mów Susan. -poprosił, a ja przytaknęłam i zeszłam do kuchni.
Moja mama jest pielęgniarką i chyba przez to jest przewrażliwiona. Jak ktoś kaszle, ona podejrzewam gruźlicę. Pamiętam moje czasy otyłości, chodziłyśmy do kilku lekarzy, czy aby na pewno to nie jest choroba.
Zaraziła mnie nadmiernym dbaniem o higienę i troską. Jak tata chorował robiłam mu herbatki, zupki i podawałam witaminki.
Zaniosłam mu herbatę z cytryną. Powiedział, że później mu wszystko opowiem, bo jest zmęczony i chcę iść spać.
Poszłam do swojego pokoju i sprawdziłam wszystkie portale społecznościowe. Jack napisał, że nie może się doczekać i przyjdzie po mnie o 17. Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie z mamą i Georg'em. Zaniosłam jajecznice Will'owi. Biedny, nie wygląda najlepiej.
Włączyłam muzykę i położyłam się na łóżku.
Zamknęłam oczy i zasnęłam.
Obudziłam się, gdy poczułam zimno. Przykryłam się kołdrą.
-Wstawiaj już, za dwie godziny masz randkę. -usłyszałam głos Will'a. Odwróciłam się w jego stronę i otworzyłam oczy. Loczek siedział na parapecie przy otwartym oknie i palił papierosa.
-Zimno jest. -powiedziałam jeszcze zaspana, podeszłam i na jego nogi położyłam koc.
-Dziękuję.
-Jak się czujesz? -wróciłam na łóżko i odkryłam się po uczy.
-Już lepiej, twoja herbatka postawiła mnie na nogi. -zaśmiał się i zaciągnął papierosem. -To opowiadaj jak tam z Charlie'm?
-Trochę nudno, ale Sara już chciała do niego wrócić.
-Serio? Musieliście dobrze udawać .-wyrzucił peta i zaraz usiadł obok mnie.
-No. Trochę się zdenerwowałam, że musiałam tam nocować, ale nie było tak źle. Dobrze, że mama się nie zorientowała.
-Załatwiłem wszystko. -uśmiechnął się zwycięsko.
-Dobra idź już. Muszę się jakoś przygotować.
-Okej, to życzę miłej zabawy. -powiedział przez ramię, gdy wychodził z mojego pokoju.
Poszłam do toalety umyłam zęby, wróciłam do pokoju i zrobiłam mocniejszy makijaż. Zastanawiałam się czy kręcić włosy, ale stwierdziłam, że wczoraj to robiłam i ładnie się falują. Ubrałam się i usiadłam na łóżku.
Po około 15 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam po schodach potykając się o własne nogi.
-Uważaj, bo się zabijesz! -krzyknęła mama. Założyłam buty i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam uśmiechniętego bruneta. Przyjrzałam mu się. Miał jakąś koszule i granatowe spodnie. Wyglądał dobrze, ale Charlie wczoraj wyglądał lepiej. Dlaczego ja go porównuje do Lenehan'a?
Nie, Jack wygląda dobrze. Koniec.
-Hej. -zbliżył się do mnie i pocałował w policzek.
-Hej.
-Ładnie wyglądasz. -uśmiechnął się jeszcze szerzej i podał mi bukiet kwiatów.
-Chwileczkę. -poprosiłam i cofnęłam się do domu. Podałam mamie kwiaty. Szczerzyłam się jak głupia.
-Miłej zabawny kochanie. -mama zabrała ode mnie kwiaty, a ja wróciłam do chłopaka.
Szliśmy w ciszy trzymając się za ręce, słońce zachodziło przez co atmosfera wydawała się idealna. Tylko ta cisza. Między mną a Charlie'm takiej nie było.
I znowu to robię. Ogarnij się Rose, jesteś na randce z idealnym chłopakiem!
-To jak tam w roli niańki było?
-Co? -zmarszczyłam brwi.- No miałaś pilnować siostry Lenehan'a.
-A no tak. -zachichotałam. -Dobrze, nudno trochę. -skłamałam.
-Mogłaś napisać bym ci dotrzymał towarzystwa.
-Nawet o tym nie pomyślałam.
Poszliśmy do kawiarni, cały czas rozmawialiśmy o szkole.
Mówiłam, że wczoraj był najnudniejszy dzień w moim życiu? Myliłam się, dziś jest ten dzień.
Gdy wypiliśmy kawę poszliśmy do kina i ta godzina czterdzieści była wybawieniem od niezręcznej ciszy. Może jednak nie pasujemy do siebie?
Film się skończył i Jack odprowadził mnie do domu, ale nie było już między nami ciszy, rozmawialiśmy o filmie.
-To co? Do poniedziałku.-uśmiechnął się chłopak.
-Do poniedziałku.
Jack podszedł i wbił się w moje usta. Nie był delikatny, wręcz natarczywy. Poczułam te cholerne motyle w brzuchu. Odwzajemniłam jego pocałunek, a on położył dłonie na moich pośladkach. W tym momencie przerwałam pocałunek.
-To do poniedziałku. -szepnęłam i poszłam do domu.
Zdjęłam szybko buty i nie mogłam się powstrzymać, musiałam komuś się pochwalić. Zapukałam kulturalnie do pokoju Will'a i przeskakiwałam z nogi na nogę, czekają na odzew. Po chwili usłyszałam stłumione "proszę " i już wyzbywając się mojej kultury wparowałam do pokoju. Od razu zobaczyłam Leo siedzącego na fotelu, potem Will'a na łóżku i Lenehan'a na ziemi, oczywiście grali na konsoli.
-O Rose, ładnie wyglądasz. -uśmiechnął się Will i wzrokiem wróciłam do ekranu telewizora, który wisiał na ścianie.
-Zgadnijcie kto całował te usta? -niemalże pisnęłam zadowolona i palcem wskazałam na swoje wargi. Momentalnie wszyscy trzej spojrzeli na mnie.
-Ja! -blondyn szybko podniósł rękę.
Idiota.
-Co?! -krzyknęli w tym samym czasie Will i Leondre. Spojrzałam na niego groźnie, nie wiedzieli o naszych pocałunkach podczas randki 'na niby'.
-Całowaliście się? -zapytał oburzony Devries.
-Przecież żartowałem. -wykręcił się blondyn. -Czyli całowałaś się z Jack'iem. -Zaśmiał się, a ja pokiwałam energicznie głową.
-Opowiem wam, chcecie? - podekscytowana usiadłam na ziemi, a na nogi położyłam poduszkę.
-Nie trzeba. -burkną Leo.
-To i tak wam opowiem. No więc tak: na początku było nudno, ale potem się rozkręciło i gadaliśmy. Było super i w ogóle. -powiedziałam na jednym wdechu, a później zorientowałam się, że moja wypowiedź nie miała sensu.
-I całowaliście się?-zapytał Lenehan i wróciła stara ja. Zdałam sobie sprawę, że znam ich tydzień, no poza Leo, którego moja randka nie interesowała, a opowiadam im o chłopaku, który mi się podoba.
Nieśmiało pokiwałam głową.
Czuję się jakbym miała rozdwojenie jaźni, raz jestem pewna siebie, a za chwilę wraca moja nieśmiałość.
-No to gratuluję. -uśmiechnął się blondas. Wyglądał jakby się cieszył moim szczęściem, a reszta? Patrzyli na mnie jakbym co najmniej matki im zabiła.
-To... Jak się czujesz? -skierowałam się do Will'a.
-Dzięki, już dobrze. Chcesz zagrać? -wyciągnął w moją stronę pada.
-Nigdy nie grałam. Nie lubię gier.
-Chodź, pokaże ci.
Charlie usiadł za mną, a ja oparłam głowę na jego szyi, przełożył ręce przed moją klatkę piersiową.
Gdy zdałam sobie sprawę z tego jak blisko jesteśmy, spięłam się. Chłopak chyba to zauważył, bo potarł policzkiem moją skroń.
Stwierdzam wszem i wobec, że to najlepszy podrywacz jakiego znam.
-Trzymaj.-złapałam urządzenie w dłonie. -Rose, złap to porządnie, musisz przyciskać te kolorowe guziczki. -zaśmiał się.
-Ale mi tak wygodnie.
-Nie wygodnie. Nie dasz rady tak grać.
Wykonałam jego polecenie. Charlie wytłumaczył jaki "kolorowy guziczek" kiedy naciskać. Niestety nie załapałam. Wciskałam co popadnie.
-Rose, teraz ten po prawej!
-Której prawej? Mojej czy twojej?!
Charlie zaczął się śmiać.
-Mamy tą samą prawą. -stwierdził, gdy przegraliśmy kolejny raz.
-W ogóle mi nie pomagałeś.- powiedziałam z oburzeniem i odsunęłam się od niego. Gdy oderwałam plecy od jego klatki piersiowej od razu poczułam nieprzyjemny chłód.
-Bo ciągle krzyczałaś, że sama sobie poradzisz!
-Od kiedy ty przestrzegasz moich zasad?! -wypomniałam mu naszą randkę.
-Dobra nie pozabijajcie się. -zaśmiał się Loczek, usiadł na parapecie i zapalił swojego kochanego papierosa.
Pożegnałam się z chłopakami i poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i chowają twarz w poduszkę zaczęłam piszczeć i machać nogami. Ja Rose Nixton całowałam się z Jack'iem Colins'em. Mój pierwszy, prawdziwy pocałunek. Nie mogę w to uwierzyć. Ale hej! Czy to oznacza, że jesteśmy razem?
Moje rozmyślenia przerwał dzwonek telefonu. Uśmiechnęłam się widząc, że to Jack.
-Hej.
-Cześć Rose. Co robisz?
-Myślę, a ty?
-Myślę.-zaśmiałam się.
-O czym?
-A ty?
-Pierwsza zapytałam.
-O nas. -oznajmił, a ja ledwo powstrzymałam się od pisku.
-I co wymyśliłeś? -starałam się być spokojna.
-Czy mam już miano twojego chłopaka?
-Myślisz, że to dobry pomysł? Znamy się dość krótko.
Heh, pewnie, że myślałam, że to dobry pomysł. Po prostu nie chciałam tego powiedzieć.
-Wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. -powiedział ciepło, a po moim ciele przeszły ciarki.
-W takim razie ja też.
-W takim razie mam najpiękniejszą dziewczynę na świecie. -dopiero teraz zorientowałam się, że moja warga zaraz pęknie pod naciskiem zębów. -Może jutro przyjdziesz do mnie... Obejrzymy jakiś film?
-Tak!-odpowiedziałam nie mogąc chować entuzjazmu. Musiałam brzmieć jak jakaś desperatka. Odchrząknęłam. -Tak, mogłabym.-poprawiłam się i usłyszałam w słuchawce śmiech chłopaka.
-Będę czekał. Już tęsknię.
-Ja tez. Do jutra.
-Do jutra.
Rzuciłam gdzieś telefon i zbiegłam po schodach krzycząc jak wariatka.
-Mamooo! Gdzie jesteś?!
Mama wybiegła z kuchni w jakimś fartuchu i z brudnymi rękoma.
-Co się dzieje? -zapytała przerażona. Pobiegłam do niej i przytuliłam.
-Boże, nie uwierzysz. Mam chłopaka! -krzyknęłam skacząc. Usłyszałam śmiech Georg'a i odsunęłam się od mamy, trochę spoważniałam, ale nie mogłam przestać się uśmiechać.
-Rose to wspaniale!
-Co się stało? -po schodach powoli zszedł Will.
-Rose i Jack są razem.
Loczek spojrzał na mnie i zmarszczył brwi.
-Co ku...
-Uważaj na słowa. -przerwał mu ojciec.
-Rozmawialiśmy 20 minut temu i jeszcze nie byliście razem.
-Tak, bo zadzwonił do mnie i... -mówiłam gestykulując rękoma, ale zdałam sobie sprawę, że w sumie Jack poprosił mnie o "chodzenie" przez telefon. -Oh spadaj. -przerwałam swoją wypowiedź i pobiegłam do swojego pokoju mijają po drodze Will'a.
Szukałam jakiejś piżamy w szafie. Chłopcy w piątek wywalili wszystko z mojej szafy a później po prostu wepchnęli je z powrotem i nic nie można znaleźć.
Usłyszałam pukanie, byłam pewna, że to mama.
-Proszę.
Myliłam się, do pokoju wszedł Will. Spojrzałam na niego i wróciłam do szukania ciuchów.
O znalazłam spodenki, cud.
-Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi? -po jego głosie wywnioskowałam, że jest zły, tylko o co?
-Mam burdel w szafie. -oznajmiłam beznamiętnie.
Taka mała rzecz, a zdenerwowała mnie prawie do łez. Tak na prawdę wcale nie chodziło o te głupie ciuchy, które były zwinięte w kolorowa kulkę. Chodziło o to, że tak na prawdę nie mam w nikim wsparcia. Zawsze byłam sama, sama radziłam sobie z problemami, a teraz, gdy problemów nie ma, jestem szczęśliwa wszyscy mają to w dupie. Myślałam, że jak już otworzyłam się na ludzi, to będzie inaczej. Myliłam się. Wszyscy mają w dupie, czy jestem szczęśliwa, czy smutna. Liczy się tylko to, żebym była na każde ich zawołanie, prośbę. Muszę spełniać ich oczekiwania, a to co czuję jest nie ważne. Z resztą czego ja się spodziewałam? Że przyjadę tu i nagle ludzie zaczną mnie lubić? Nic się nie zmieniło. Mogę liczyć tylko na siebie.
-Rose, kurde. O chuj ci chodzi?!
-Nic, możesz sobie iść. -wzięłam jakąś bluzkę, byleby szybciej wyjść z tego pokoju i skierowałam się do drzwi.
Chłopak przyciągnął mnie do siebie trzymając mocno za ramię. Wziął kluczyk, który leżał na półce i zamknął drzwi.
-Ał to boli! -krzyknęłam, a chłopak puścił mnie. Potarłam bolące ramię i patrzyłam na niego z oburzeniem.
-Nie wyjdziesz dopóki nie powiesz o co chodzi!
Zaczęłam się z nim szarpać, ale on wrzucił kluczy do tylnej kieszeni, wiedział, że nawet nie będę próbowała go wyciągnąć.
Odpuściłam i usiadłam na łóżku. Wzięłam do ręki telefon, miałam jedną wiadomość. Chciałam ją odczytać, ale chłopak wyrwał mi urządzenie.
-Kto napisał? Oo Jack. Masz zapisane go z serduszkiem. Jak słodko. -drwił. Chciałam wyrwać własność, ale złapał moją dłoń i mocno ścianą. Poczułam piekący ból.
-Will puść mnie! -wykonał moje polecenie. Spojrzałam na czerwony ślad po jego ręce, po każdym palcu został wyraźny kontur.
-Zobaczmy co on tam piszę. O Rose już tęsknię....!- cytował z pogardą w głosie.
-Will nie czytaj moich wiadomości! To moja własność rozumiesz?! Nie masz prawa!
Łzy zebrały się do moich oczu. Jestem przewrażliwiona na punkcie prywatności.
-Nienawidzę cię! Jesteś najgorszym bratem jakiego mogłam mieć! Nienawidzę cię!
Mój oddech był głośny i szybki. Jeszcze nigdy nie byłam tak zdenerwowana.
Patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami. Powoli wyciągnął w moją stronę telefon. Wzięłam go i odłożyłam na półkę.
Chwilę patrzyliśmy na siebie, a gdy odwróciłam wzrok, otworzył okno, usiadł na parapecie i zapalił papierosa. Jego policzki zrobiły się czerwone i nerwowo przeczesywał swoje loki. Stałam i nawet nie drgnęłam.
-Przepraszam. -powiedział cicho, nawet na mnie nie patrząc. Wyrzucił peta i zamknął okno.
Przeprasza mnie za czytanie moich wiadomości? Za ślady na moich rękach? Czy za bycie idiotą?
Staną na przeciwko mnie i uniósł mój podbródek.
-Przepraszam. -tym razem intensywnie patrzył w moje oczy.
Pierdol się.
-Nic się nie stało. Mogę iść się umyć?
-Powiedziałem, że nie wyjdziesz dopóki nie powiesz o co chodzi.
Odwróciłam się i usiadłam na łóżku, po chwili usiadł obok mnie.
-Zabolało, jak powiedziałaś, że mnie nienawidzisz.
Nic nie opowiedziałam, tylko bawiłam się placami.
-Wiesz... Jak umarła moja mama... -spięłam się, gdy to usłyszałam. Słyszałam, że matka Will'a nie żyje, ale on sam o tym nie mówił, a ja bałam się pytać. - Wszędzie było pusto. Nikt nie krzątał się po kuchni, nikogo nie obchodziło tego jak się uczę, czy w ogóle chodzę do szkoły, co robię w wolnym czasie. Ojciec się załamał i skupił na pracy, a ja żyłem, jakby sam. Dom był pusty i nie było do kogo się odezwać. Gdy wprowadziła się Susan, nie chciałem jej, było to dla mnie nowe. Ktoś zaczął się interesować moimi znajomymi, tym co robię, gdzie jestem, o której wrócę. Jak wstaje czeka na mnie śniadanie, jak wracam ze szkoły ciepły obiad, a w lodówce moje ulubione ciasto, rozmowa jak było w szkole i jakie mam plany na weekend. Na początku nie chciałem nawet rozmawiać, byłem chamski; Susan przychodziła do mojego pokoju, siadała na fotelu i zmuszała do rozmowy; mimo, że nie jestem jej synem, traktuje mnie jak syna. Wiem, że jesteś zamknięta w sobie, udało się zmusić cię do zmiany. Chcę być dla ciebie bratem. Chce mieć w tobie wsparcie i wzajemnie. Chronić przed błędami. I właśnie tym błędem jest Jack.
-Nie znasz go. -powiedziałam cicho.
-Masz rację nie znam, ale wiem, że z tego nie wyjdzie nic dobrego.
-Teraz ja ci coś powiem. W Cardiff nie miałam nikogo, chłopaka, znajomych, nawet psa czy kota. Tutaj poznałam ciebie i Charlie'go. Myślałam, że mimo krótkiej znajomości, mam w tobie wsparcie, tak jak powiedziałeś, widocznie się myliłam. Nadal nie mam nikogo. Mam tylko Jack'a. Znajomość z nim jest dla mnie naprawdę ważna, a nawet nie mam komu się wygadać, no bo słuchać mnie chce tylko kumpel mojego brata. Myślałam, że chociaż ty mnie wysłuchasz...
-Masz racje zachowałem się jak dupek, ale to dla tego, że się o ciebie martwię. Coś mi nie pasuje w tym Jack'u.
-Nie możesz cieszyć się z mojego szczęścia? -spojrzałam na niego.
-Mogę. -przytulił mnie do siebie. -To twoje życie rób co chcesz, moje ramię zawsze służy pomocą. -zaśmialiśmy się krótko. -Może jestem nerwowy i nie zareagowałem jak powinienem, ale zawsze możesz na mnie liczyć. Nie jesteś sama.
Chwilę siedzieliśmy w ciszy. Głupio mi było za to co powiedziałam.
-Will nie nienawidzę cię. Powiedziałam tak, bo mnie zdenerwowałeś. Jesteś najlepszym bratem. -oparłam głowę na jego ramieniu.
-Wiesz... To nasza pierwsza bójka. Teraz już jesteśmy prawdziwym rodzeństwem.-zaczęliśmy się śmiać.
Loczek się jeszcze ze mną podroczył, ale w końcu oddał mi klucz i mogłam iść się umyć.
Obejrzeliśmy jakiś film noi Will zasną na moim łóżku. Nie chciałam go budzić więc wzięłam koc i postanowiłam noc spędzić na kanapie.
______________________________________________________
Heej!
Jak tam minął tydzień?
No to tak...z tego co wiem, lepiej wam czytań na blogu, więc zostaje tutaj :D
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. :)
Następny planuje wstawić za tydzień, ale jeżeli mnie zmotywujecie to ...nwm, nwm może jeszcze w weekend XD
No i najważniejsze POZDRAWIAM KLAUDIE, KTÓRA WYSYŁA MI MILION SNAPÓW DZIENNIE! KCKCKCKCKCKCKC:*
ZAPRASZAM NA JEJ BLOGA : http://hopeful-bars-melody.blogspot.com/
SNAPCHAT: xxkasixxd
Witoj!
OdpowiedzUsuńJa czytałam to się smialam. Moja mama patrzyła się na mnie jak na jakąś chorą psychicznie xd
Danke za dedykejszyn ❤❤❤
Takie to niespodziewane
Lubie Ci wysyłać moją mordę krzywą hahha
Ależ mnie promujesz OMG ❤❤😂
Charlie Mrrrr
Leo wkurw
Rose Zakochana
Will taki brat huhu
Jack Nie lubię go
Ja to wiem. Charlie cicho podkochuje się w Rose. Jatowiem. Mówię Ci. Xd
Ale ja znam dalsze losy Rose po części huhu
Zazdrościć mi!!
Ja ci tez kc i wgl. Lovki, kiski i foreverki ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Jo dziąchoo!
UsuńTak mnie błagałaś, że postanowiłam odpisać na twój kom. XD KC
Losy Rosie się zmieniły herher, także ten...
Wszyscy kochają Jacka xD
Dobra, rozdział będzie poniedziałek.
Lofe
-K xx
ZA TYDZIEŃ? NIE ! JA CIĘ ZMOTYWUJE XDD RUSZ DUPE DO PRACY, A NIE XDD WSPANIALE XD <3
OdpowiedzUsuńUwaga motywujemy laski, bo tydzień to ja nie wytrzymamXD
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział haha<3
Mi w tym Jack'u też coś nie pasuje, moja intuicja mówi mi co innego. Napiszę kiedyś, czy się sprawdziło, Leo mnie wkurza, a Charlie taki słodziutki^^
Życzę miłego pisania nowego rozdziału, który mam nadzieję pojawi się jednak szybciej niż za tydzień, kocham:*
Rozdział cudo, ale Rose pasuje do Charliego, a nie do Jacka. Z nim jest coś nie tak. Ja to czuję XD
OdpowiedzUsuńNo a jeśli chodzi o motywację to jedna jest tutaj, a reszta motywacji będzie na snapie XD
Całuję i pozdrawiam
~W
Naareszcie <33 ja cię tu zaraz zmotywuję ;)) RUSZAJ TYŁEK I PISZ MI TU SZYBKO BO ZWARIUJĘ ! (da da mało motywujące ja wieemmm xDD) rozdział cudowny zresztą jak wszystkie, ale ten mogę zaliczyć do jednych z najlepszych :) Rose i rozdwojenie jaźni hahah xDD czekam z niecierpliwością na nexta <33
OdpowiedzUsuńJejku,świetny jak zawsze 💞 zdecydowanie twoje ff sa moimi ulubionymi 😍👑
OdpowiedzUsuńTo rozdwojenie jaźni Xd
OdpowiedzUsuńTeż tak mam :(
Zależy ci rozumiemy przez weekend :)
Dla mnie weekend to piątek :)
Jeden z lepszych rozdziałów <3
*co ;(
UsuńTek wieccc oglaszam iz Bede teraz cala Polska
OdpowiedzUsuńO! Info DLA cb cala Polska mowi zeby kolejny rozdzial byl w weekend 😄 no bo wiesz jak juz tyle osob prosi to dasz rade . Motywacja: napisz to 😊 moze moja motywacja nie jest na poziomie Chodakowskiej, ale wiem, ze na cb dziala 😂😘😘
Tek wieccc oglaszam iz Bede teraz cala Polska
OdpowiedzUsuńO! Info DLA cb cala Polska mowi zeby kolejny rozdzial byl w weekend 😄 no bo wiesz jak juz tyle osob prosi to dasz rade . Motywacja: napisz to 😊 moze moja motywacja nie jest na poziomie Chodakowskiej, ale wiem, ze na cb dziala 😂😘😘
Uwielbiam twoje ff ❤ Dasz rade. JUST DO IT!!
OdpowiedzUsuńTu weekend a ja ciągle czekam na kolejny rozdział 😭😭😭
OdpowiedzUsuńOj przepraszam, ale będzie prawdopodobnie jutro
OdpowiedzUsuń-K xx
W sensie dzisiaj ? ;DD Błagam powiedz, że tak ♥♥♥
UsuńCzm jeszcze nie ma?
UsuńJa tu płacze! :( :( :*
Tu weekend a ja ciągle czekam na kolejny rozdział 😭😭😭
OdpowiedzUsuńRozdział genialny.
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przypadkiem, ale nie żałuję :)
Zostaję na stałe xd
Przy okazji zapraszam do siebie, jestem nowa na bloggerze
http://dokoncaztoba.blogspot.com/
Kiedy nastepny? Ciagle czekam i nie umiem sie doczekac ����
OdpowiedzUsuńJa też czekam i cały czas zaglądam tu z nadzieją że już jest��
OdpowiedzUsuńsuper super super i jeszcze raz super jak zawsze <3 najlepsze ff jak czytam <3 po prostu Kocham Cię za to ahahha XD <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny:* życzę dużo weny hyhy <3
Kiedy będzie next?
OdpowiedzUsuńMiałam zajebisty komentarz lecz jak zwykle mój komputer ma syndrom niedojebania mózgowego i zamknął mi stronę. Niepolecam. Powiem tylko tyle ze zmartwych wstałam i żyje życiem. Charlie to sex tutaj i ogólnie to też. Leo jak na razie jest bucem lol xD A co do Willa i Czarliego to: dziewczyn nie ściska się za ręce, nogi, cycki, pośladki czy inne części ciała bez ich zgody. Ja mam chyba raka cnie. Co ja rozkminiam bez kitu.
OdpowiedzUsuńEj ja też bym ci wysyłała snapy oczywiście gdybym miała smartfona cnie. Bo jak na razie to moja cegła mi służy XD
kc <3 Kiti Forewa <3
Czekam na dedyk dla mistrza cnie.
zuz aka mistrz pańta aka hołpful
ale sb fejm dojebałam cnie
buska :*
Omg.ten blog i tamten o kate który pisałaś był cudowny tak samo jak ten jest.po prostu koffam twoje blogi i chyba już się uzależnia od ich czytania.popłakałam się gdy kate umarła i kuzwa mam też nadzieję że ten blog będzie równie zajebisty i tez będą momenty w których nie będę mogła oderwać wzroku od tekstu .piszesz tak realistycznie ze wszystko można sobie wyobrazić .koffam twoje blogiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii.mam nadzieje ze w tym też będzie tak dużo rozdziałów.
OdpowiedzUsuńPS. Kiedy next???juz nie mogę się doczekać. ☺☺☺☺☺☺☺
Znasz może blogi takie jak ten z kate ale nie ze takie same ale chodzi o to żeby miały z 40 50 lub 30 rozdziałów i juz się skończyły. Jeśli znasz to podaj jakieś nazwy z chęcią zkozysyam. PS blog świetny.
OdpowiedzUsuńhttp://keepsmilingbam.blogspot.com/?m=1
UsuńTylko ten z tych, które już się skończyły.
Polecam świetny jest :)
-K xx
Wiem ten juz czytałam. Znasz jakieś inne??
UsuńSkończonych nie znam :/
UsuńA jakieś fajne blogi bo ja nie mogę znaleźć.
Usuńhttp://barsandmelodymyfanfiction.blogspot.com
Usuńhttp://ffthatgirlbam.blogspot.com
http://hopeful-bars-melody.blogspot.com
http://keep-smiling-143.blogspot.com
http://ifimtooyoungbam.blogspot.com
http://bam143.blogspot.com (to był pierwszy blog jaki czytałam i w sumie dzięki Ani zaczęłam pisać :))
http://widmowy-las.blogspot.com (ten nie jest o bam, ale laska ma taki talent, że masakra)
-K xx
Jeszcze tenhttp://barsandmelody-143.blogspot.com
UsuńTo ja jestem ta laska co ma talent, że masakra????❤❤❤❤❤
Usuń~M xx
Hahahahah na to wygląda <3
Usuń-K xx
Kochana jesteś❤❤❤
UsuńHej, bo wiesz dziś czwartek i powinien być kolejny rozdział 😀😄 ale czekam, bo co mi zostało 😝
OdpowiedzUsuńObiecuję, że jeszcze przed 15 będzie rozdział :)
Usuń-K xx
Noooo... Kate, jest prośba... Tylko, ten no... Weź zabij tego Jack'a. Niech go coś rozjedzie albo niech się utopi w wannie, bo JA GO NIE LUBIE. Jest jakiś taki no nie wiem, no, nie lubię go i już!
OdpowiedzUsuńRosie już coś tam z Charlie'm... Lalallalaaa... Loczek ciacho... Lalallalalalaaaa... Czemu ja piszę lallalalaaa???? Kate, znowu mi odbija. Cierpię na niedobór Ciebie:*
~M xx
Lub, jeśli wolisz;-)
Phoenix Gabrielle❤
W 100% popieram Willa coś jest nie tak z Jack'iem !
OdpowiedzUsuńLove you xx
Niech Rose będzie z Charliem . Genialny blog , z chęcią czytam . Gratuluje talentu kochana .
OdpowiedzUsuń