czwartek, 3 marca 2016

2.Flowers

Obudziła mnie mama. Niechętnie wstałam z łóżka, opuściłam pierwszy dzień szkoły, teraz muszę iść. Wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki, umyłam się, pomalowałam, uczesałam i ubrałam. 


Ledwo co zdążyłam to wszystko zrobić, a do drzwi zaczął dobijać się Will.
-Rose, wyłaź!
-Poczekaj muszę umyć włosy.
-Chyba sobie żartujesz.- znów uderzył w drzwi. Zaśmiałam się i wyszłam. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie herbatę. Poszłam do pokoju się spakować. Miałam jeszcze trochę czasu, więc włosy zaplotłam w kłosa, który opadał na moje ramię.
-Chodź musimy już iść. -do mojego pokoju wszedł Will.
Zeszliśmy na dół. Moja mama piła kawę.
-Już idziecie? -zapytała z uśmiechem
-Tak. -odpowiedziałam krótko i założyłam buty.
-Mam dziś wolne, więc przyjadę po ciebie!-krzyknęła, gdy wychodziliśmy.
Pojechaliśmy autobusem, chłopak pokazał mi moją szafkę, zaprowadził pod sale i powiedział, że jak coś to mam do niego pisać, a sam poszedł do swojej klasy.
Rozglądałam się i sporo twarzy kojarzę, w końcu mieszkałam tu przez większość mojego życia. Wzięłam plan do ręki i sprawdziłam, czy to na pewno ta sala.
-Mamy razem. -usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam głowę i zobaczyłam chłopaka, który nachyla się nad moim ramieniem. -Jestem Jack. -uśmiechnął się, ukazując rządek białych zębów. Odwróciłam się do niego.
-Rose. -odwzajemniłam uśmiech.
-Nie widziałem cię wczoraj.
-Tak, dziś jest mój pierwszy dzień.
-Chodź, usiądziemy razem.
Weszliśmy razem do sali i zajęliśmy jedną z ławek.
-Znasz tu kogoś?- zapytał, gdy usiedliśmy.
-Wyprowadziłam się stąd trzy lata temu, ale nie utrzymywałam z nikim kontaktu. Znam tylko Will'a i Charlie'go, ale oni są ze starszej klasy.
-Uuu.
-Co? -zaśmiałam się.
-Nic, szkolni podrywacze. Wyglądasz na delikatną, więc lepiej nie pakuj się w związek z nimi. Ich przyjaciel uczy się z nami. -spięłam się na jego słowa. Już wiedziałam, że chodzi mu o Leo. Że też ze wszystkich klas musiałam trafić na tą.
-Nie zamierzam z nimi kręcić. Will prawdopodobnie będzie moim bratem...
-To dobrze. -chłopak uśmiechał się. Do sali weszła grupka chłopców, byli dość głośno. Przyjrzałam się, wśród nich był Leondre Devries. Zauważył, że się na niego gapię, uśmiechnął się szarmancko, a ja szybko odwróciłam się do Jack'a. Nie poznał mnie.
Zmienił się nie do poznania. Nie ma już włosów ściętych na tak zwanego "Biebera", tylko wygolone boki, a  grzywka pofarbowana  na blond, niesfornie opada mu na czoło. Szerokie sponie zamienił z wąskimi, a bluzę na t-shirt i koszule w kratę. Tylko oczy nadal były te same, smutne, dokładnie badające każdy element pomieszczenia.
Próbowałam zignorować fakt, że jestem w klasie ze znienawidzonym chłopakiem i rozmawiałam z nowym kolegą. Opowiadał mi o wycieczce, która miała się odbyć w następnym tygodniu, a ja mogłam mu się przyjrzeć. Ma tak jak ja niebieskie oczy, krótkie, ale też nie za krótkie, włosy i szeroki uśmiech, który nie znika z jego twarzy.
Przyszli jego znajomi, przedstawili się i usiedliśmy w ławkach przed nami. Mike- czarnoskóry, Jennifer -czarnowłosa, Ann- brunetka z kręconymi włosami.
Matematyka, lubię ten przedmiot. Dziwne? Chyba tak, ale jakoś zawsze dobrze mi szło. Weszła nauczycielka i zaczęła czytać listę. Najgorszy moment.
-Rosalie Nixton.
-Jestem. -podniosłam rękę. Byłam trochę ciekawa reakcji Leo, ale z drugiej strony bałam się. Jest możliwość, że mnie nie pamiętam? Wątpię.
-Ej Devries ciągle się na ciebie gapi. -stwierdził Jack, ale ja tylko wzruszyłam ramionami. Poznał. Cholera, co ja teraz zrobię? Mam udawać, że nigdy nic się nie stało i normalnie z nim rozmawiać, czy ignorować? Tak zdecydowanie ta druga opcja. 

Całą lekcje siedziałam jak na szpilach, ciągle czułam jego wzrok na sobie.
Gdy zadzwonił dzwonek, ze spuszczoną głową powoli pakowałam swoje rzeczy do plecaka. Liczyłam na to, że Devries wyjdzie i nie będę musiała z nim rozmawiać. Niestety, przeliczyłam się.
-Rose? -uniosłam wzrok a przede mną stał brunet. Skanował moje ciało od góry do dołu. -Wróciłaś?
-Tak, przepraszam. Muszę iść. -spojrzałam na Jack'a i razem poszliśmy na kolejną lekcje. Oczywiście wypytywał skąd go znam, ale ja tylko powiedziałam, że uczyłam się z nim w podstawówce. Następne lekcje minęły luźno, wychowawczyni kazała wpłacać na wycieczkę, nie chcę na nią jechać, ale powiedziała, że to będzie integracja i wszyscy muszę, no trudno. Teraz długa przerwa, Jack zaproponował, żebym na stołówce usiadła z jego znajomymi, więc poznam więcej osób.
Mieliśmy wchodzić na stołówkę, ale znów zaczepił mnie Devries.
-Rose, możemy porozmawiać?
-Nie mam czasu.
-Tylko chwilę. -spojrzał na Jack'a.
-To ja poczekam na stołówce. - chłopak zwrócił się do mnie i poszedł.
-Nie poznałem cię...
-Bo nie jestem już grubą świnią? -zapytałam unosząc brwi. Brunet spuścił wzrok.
-Przepraszam.-powiedział cicho.
-Oh, nie ma za co. Na prawdę, przecież powiedziałeś to co myślałeś. Za szczerość się nie przeprasza. -wybuchłam.
Zatkało go, patrzył tylko na mnie smutnym wzrokiem.
-To było dawno... Zmusili mnie.
To było tak żałosne, że chciałam go wyśmiać, ale poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu.
-Widzę, że poznałeś moją siostrę? -to był Will z Charlie'm. Leo zmarszczył brwi.
-T...to jest twoja siostra? -wydukał.
-Oficjalnie jeszcze nie, ale to tylko kwestia czasu. -uśmiechnął się Loczek.
-Dobra ja muszę iść. -oznajmiłam i weszłam na stołówkę, rozejrzałam się i zobaczyłam Jack'a, który ruchem ręki dał mi do zrozumienia, żebym podeszła. Zrobił mi miejsce obok siebie i przestawił znajomym. Okazało się, że chłopcy grają w piłkę nożną w szkolnej drużynie. Jak byłam mała zawsze chciałam mieć chłopaka ze szkolnej drużyny, niestety moja nieśmiałość i wygląd nie pozwalały na to.
Podstawówka w żaden sposób nie kojarzy mi się ze szczęśliwym i beztroskim dzieciństwem. To był dla mnie koszar. Prawda jest taka, że faktycznie była gruba, ale czy to jest powód, żeby się z kogoś naśmiewać? Najwyraźniej.
Jednak codzienne wyzwiska ze strony oprawców były niczym w porównaniu do tego co zrobił mi Leo. Był moim przyjacielem, razem radziliśmy sobie z tym wszystkim, a on mimo tego, że wiedział jak to boli- zrobił coś o czym nigdy bym nie pomyślała, to on się nade mną znęcał. Jego słowa bolały najbardziej. 

Jadłam jabłko i słuchałam rozmów moich znajomych.
-Możemy porozmawiać? -odwróciłam się i zobaczyłam Charlie'go.
-Yhyy. -mruknęłam przeżuwając jabłko i wstała. Blondyn złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę korytarza. Wyrwała swoją dłoń, nie chce żeby ktoś sobie, coś pomyślał. Podeszłam do kosza i wyrzuciłam ogryzek, a gdy się odwróciłam Lenehan przygwoździł mnie do szafek. Trochę się przestraszyłam. Ręce opierał po obu stronach mojej głowy i intensywnie patrzył w moje oczy. Próbowałam go odepchnąć, ale on ani drgnął.
-Co ty wyprawiasz?
-Rose musisz mi pomóc.
I już wiedziałam o co chodzi.
-Charlie to sprawa między tobą, a Sarą. Ja się w to nie mieszam. Możesz mnie puścić?
-Nie puszczę cię dopóki się nie zgodzisz. Nie możesz pomóc...przyjacielowi?
-Eh jak mnie puścisz to się zastanowię.
Chłopak powoli się odsunął.
-Nie pomogę ci. -oznajmiłam idąc w stronę stołówki. Nie podobało mi się jego zachowanie, nie jestem rzeczą i nie dam się tak traktować.
-Rozumiem i przepraszam. Nie powinienem się tak zachować. -powiedział ze skrucha. W tym momencie empatyczna część mnie odezwała się.
-Oh dobra, pomogę ci!-odwróciłam się na pięcie. Blondyn szeroko się uśmiechnął i podbiegł do mnie.
-Boże, Rose jesteś najlepsza!-przytulił mnie mocno.
-Ale żadnego całowania i kupujesz mi kwiaty.
-Przecież ja ci nawet kwiaciarnie za to kupię. -spojrzał na mnie zadowolony. -Na prawdę, ratujesz mi dupę. Wieczorem przyjdę do ciebie i wszystko obgadamy.
-A co tu obgadywać?
-Zobaczysz. Mam nadzieję, że ten chłopak nie będzie zazdrosny. -puścił mi oczko.
-Jack się nie dowie. -uśmiechnęłam się i wróciłam do znajomych.
Dzień minął w porządku, na każdej lekcji siedziałam z Jack'iem. Jest miły i dobrze wychowany, polubiłam go. Po szkole napisałam do mamy żeby po mnie nie przyjeżdżała, Jack zaproponował, że mnie odprowadzi. Miło z jego strony.
-To do jutra. - uśmiechnął się. Byliśmy już pod drzwiami mojego nowego domu.
-Do jutra. -odwzajemniłam uśmiech. Chłopak podszedł niepewnie i mnie przytulił. To było dla mnie nowe, nigdy nie miałam chłopaka, więc zwykłe przytulenie dużo dla mnie znaczy.
-Cześć. -jeszcze raz się uśmiechnął i poszedł. Weszła szybko do domu i oparłam się o drzwi. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Kurczę, poznałam go dopiero dzisiaj i już mi się podoba. Czy to dobrze?
-Co to za chłopak?- zza ściany pokazał się Will, a ja szybko odsunęłam się od drzwi i zdjęłam buty, ale nie potrafiłam przestać się uśmiechać.
-Kolega.
-Kolega? -zza loczka pokazał się Charlie.
-Podglądaliście?-chciałam być zła, ale nie potrafiłam i zaśmiałam się.
-Pamiętaj, że jak na razie jesteś moją dziewczyną. -uśmiechnął się blondyn.
Zignorowałam ich i pobiegłam do swojego pokoju
-Ej mieliśmy pogadać!
-Wieczorem! -odkrzyknęłam i trzasnęłam drzwiami. Wzięłam jakieś luźne ciuchy i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Przebrałam się, związałam włosy w koka i wróciłam do pokoju. Na Facebook'u miałam kilka zaproszeń od osób, które dziś poznałam. Włączyłam Sorry Boys- Phoenix i położyłam na łóżku. Czy to możliwe, że między mną a Jack'iem może coś być?  Dopiero dziś się poznaliśmy, ale... Podoba mi się. Nie wiem ile tak leżałam myśląc o tym co dziś się stało. Jack, Leo, Charlie tylko ich miałam w głowie.
Czy mam na co liczyć u Jack'a?
Czy to dobry pomysł udawać dziewczynę Charlie'go?
Jak mam ignorować Leo, który przyjaźni się z moim "bratem"?
-Rose chodź do mnie!- moje przemyślenia przerwał wrzask Will'a. Wstałam niechętnie, wzięłam telefon i poszłam do pokoju obok. Gdy tylko otworzyłam drzwi zobaczyłam Devries'a, który siedział na krzesełku przy biurku. Miałam ochotę wyjść, ale powstrzymałam się. Tchórz nawet na mnie nie spojrzał. Może to i lepiej... Weszłam w głąb pokoju. Na łóżku siedzieli Will i Charlie, wzięłam poduszkę i usiadłam pod ścianą, poduszkę położyłam na kolanach.
-To mów.
-No więc, w sobotę jest ta randka. -oznajmił.
-Mogę już iść?-zapytałam. Poczułam wibracje i uśmiechnęłam się widząc na wyświetlaczu imię Jack'a.
"Idziemy jutro razem do szkoły? xx "
/Do: Jack/
"Jadę z Will'em. Spotkamy się przed szkołą :)"

Wysłałam wiadomość i...oberwałam poduszką.
-Hej!
-Rose mówię do ciebie. Czy to ten koleś, który cię odprowadził? -zaśmiał się blondyn. -Fajny jest?
-Nie, nie jest. -burknął Leo. -Znam go. -dodał widząc nasze spojrzenia.
-Nie ważne... Co mówiłeś?
-Przyjdę po ciebie o 17. Musisz ubrać się jakoś ładnie.
-Najlepiej, żebyś pokazała nogi. -dodał loczek, a my się zaśmialiśmy.
-No. Musisz mi powiedzieć na co mogę sobie pozwolić? -zapytał, a ja zmarszczyłam brwi.
-Jak to?
-No wiesz, nie chcę robić czegoś przez co będziesz czuła się niekomfortowo.
-No nie wiem... Trzymanie za rękę chyba jest okej. -powiedziałam a oni wybuchli śmiechem.
-Trzymanie za ręce? Widać, że nigdy nie miałaś chłopaka.
-Nie będę się z tobą całować.
-W usta. Chyba jak dotknę wargami twojego policzka to nie zajdziesz w ciążę. -wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
-Boże, ale z was idioci.
-Serio Rose. Chcę żeby Sara była zazdrosna. Musimy wyglądać... Słodko.
-Spoko oglądałam dużo filmów. Zrobimy tak: w grę wchodzi trzymanie za rękę, przytulanie, pozwolę ci nawet dotknąć wargami mojego policzka, ale żadnego całowania w ust, ani dotykania.
-Oj no weź, mam 17 lat.
-A ja 16 i mówię stanowcze NIE.
-Przecież ten Jack się nie dowie.
-Bo się rozmyśle.
-A jak kupię ci kwiaty?
-Oh zamknij się. Zaufaj mi, tak zagram twoją dziewczynę, że Sara na drugi dzień będzie cię przepraszać.
-I to mi się podoba.
Resztę wieczoru spędziłam z chłopakami. Charlie chyba chciał się podlizać, bo ciągle mówił mi jakieś komplementy, Will już miał tego dość, a Leo siedział cicho. Wyśmiewali się trochę z tego, że nigdy nie miałam chłopaka. Tak bardzo śmieszne. Później przyszła mama, wypytywała
 jak tam w szkole, co myślę o Will'u i co to za chłopak odprowadził mnie do domu. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej! <3
Prośba do osób, które jadą na koncert chłopaków: jeżeli będziecie nagrywać coś na snapchata (XD) chętnie obejrzę. Snapchat: xxkasixxd
I to tyle, mam nadzieję, że rozdział się podobał :)
-Kate xx

22 komentarze:

  1. Jejku,swietny jak zawsze 👌💞 tak bardzo kocham to jak piszesz 😘❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju zajebisty ❤ Kocham twojego bloga ❤ Niesamowicie piszesz ❤ kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) postaram się w czwartek/ piątek wstawić
      -K xx

      Usuń
  3. Wiedziałam! Rose musiała się zgodzić na tą randkę 😂 Jeck mi się podoba i oczywiście Leo ma zazdro 😂❤ Rozdział zajebisty [jak zawsze] ❤ koffam i czekam na następny...❤❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Mega rozdział, tak się cieszę, że znowu piszesz!<3
    Nono, widzę, że Leo chyba troszkę zazdrosny haha, na dodatek nie mogę się doczekać tej "randki"
    Miłego dnia, czekam na nexta xx

    OdpowiedzUsuń
  5. NO to moja kochana Kate rozdział ekstra fajny. Może bedzie coś pomiędzy Rose i Jackiem, ale i tak koniec końców ona będzie z Leo albo ewentualnie z Charliem. Wiem to bo po prostu wiem hahaha.
    Czekam na nexta, mam nadzieję,że bedzie jeszcze w tym tygodniu<3
    Kocham cię i pozdrawiam :***
    ~~Julkaxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OOO i co do koncertu ja jadę, a na snapie mnie już masz <3

      Usuń
  6. Super ♥ (z resztą jak zawsze)
    w wolnej chwili zapraszam do mnie
    http://nomorepainffbam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Super!!! Mam mnóstwo teorii, ale wygrywa ta że Jack się dowie o "randce" z Charlie'm i bedzie zazdrosny :-(

    OdpowiedzUsuń
  8. Oł jea! Mam twojego snapa! Będę z tobą snapować XD haha, a wracając do rozdziału, to jak zwykle świetny! Ja chcę więcej!
    Jejku, jak Leo mógł się naśmiewać z Rose (już miałam pisać Kate XD) mam nadzieję, że sobie wszystko wyjaśnią i będzie cacy :) XD
    Do następnego!
    Papa!
    ~W

    OdpowiedzUsuń
  9. Aww 😍 mega rozdział 😊 kiedy next ??

    OdpowiedzUsuń
  10. Nowy rozdział u mnie Kasia, wbijaj <33
    http://ffthatgirlbam.blogspot.com/2016/03/14.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny rozdział <33 zakochałam się w twoich ff xx szybko wstawiaj nexta !!! błagam bo nie wytrzymam ! weny <3

    w wolnej chwili zapraszam do mnie http://barsandmelodymyfanfiction.blogspot.com/ liczę się z tw opinią :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super! Bardzo!
    Czekałam długo na kolejne twoje fanfikszyn.. i się doczekałam!
    Super się zapowiada!
    Coś mi się zdaje że....
    A nie ważne!
    Co do rozdziału to naprawde bardzo super WoW!
    Kiedy będzie next? Bo doczekać się nie umiem!!!!
    Zapraszam:
    http://mylifeisbrutalbam.blogspot.com
    Paa!
    ~A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następnym będzie albo w czwartek albo w piątek. Na razie nienie mam czasu, ale pod koniec tygodnia zajrzę na twojego bloga :)
      -K xx

      Usuń
  13. Rozdział mega. Nawet śmieszny
    Zapraszam do mnie
    www.we-love-bam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Mega się cieszę, że wróciłaś do pisania :* Kiedy next ???

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Znowu mnie wciągnęło tak, że siedzę na łóżku i jak głupia przeklinam samą siebie, że nie zaczęłam wcześniej:'( Myślę, że Charlie trochę przesadzi i pocałuje ją, tylko żeby udowodnić coś Sarze... Ale cóż:-) Czy tylko ja zauważyłam, że jest ROSE i JACK jak w 'Titanicu'??? To takie romantyczne, chyba że to zbieg okoliczności... Jednak bardziej łącze ze sobą Charlie'go i Rose niż Jack'a i Rose... Szkoda mi trochę Leo, ale sam sobie jest winien... Przyjaciół nigdy się nie zdradza, NIGDY, więc rozumiem złość i rozczarowanie Rose...
    Mam nadzieję, że się ułoży:-)

    ~M xx
    Lub, jeśli wolisz;-)
    Phoenix Gabrielle❤

    OdpowiedzUsuń
  17. "Przecież ja ci nawet kwiaciarnie za to kupię." Hahaha dobre dobre :p
    Buziak xx

    OdpowiedzUsuń
  18. Niech Leo będzie z Rose , a Jack niech spada na banbus

    OdpowiedzUsuń