*piątek*
Już piątek. Przez te dni nic ciekawego się nie stało. Musiałam tłumaczyć się Jack'owi o co chodzi z Charlie'm, powiedziałam, że pilnuje jego młodszej siostry. Głupio mi tak go okłamywać, ale co miałam powiedzieć? "Idę na podwójną randkę z Charlie'm, bo idiota wymyślił sobie dziewczynę" No chyba nie.
Przez te dni też poznałam bardziej chłopców. Leondre i Will to typowi podrywacze. Codziennie pielgrzymki dziewczyn z ciężkimi od tuszu rzęs i brwiami odrysowanymi od szklanki, łażą za nimi i słodko się uśmiechają. Urocze. Żart, okropne. Nawet te 'normalne' dziewczyny robią do niech maślane oczka.
Ehhh Jack, on jest taki uroczy. Podoba mi się i mam nadzieję, że z naszej 'przyjaźni' coś wyjdzie. Z drugiej strony trochę się boję, to pierwszy chłopak, który mi się podoba i z którym rozmawiam, a nie obserwuje z oddali. Boję się, że powiem coś nie tak i pomyśli, że jestem idiotką.
Dziś mam 'randkę' z Charlie'm, jutro, ale już prawdziwą, z Jack'iem, a w poniedziałek wycieczkę integracyjną. Nie wiem po co nam to, jak będę chciała się zintegrować to spotkam się z kimś po lekcjach. No cóż, muszę jechać.
Wróciłam zmęczona do domu. Wszyscy zjedli już obiad, więc wzięłam jedzenie i poszłam do mojego pokoju. Przeraziłam się, gdy do niego weszłam. Na ziemi w stercie moich ciuchów siedzieli Leondre, Charlie i Will.
-Czemu wywaliliście moje ciuchy z szafy?
-Musisz się dziś ładnie ubrać. -oznajmił blondyn. Usiadłam przy biurku i zaczęłam jeść.
-Mogę sama się ubrać. Ustalmy kilka rzeczy. -spojrzałam na nich. -Ostatni raz wchodzicie do mojego pokoju bez pozwolenia. A jeśli chodzi o ciebie. -wskazałam palcem na Lenehan'a. -Przed 23 mam być w domu.
-Jasne, jasne. Rose ty w tej szafie nic nie masz. -zignorowałam go i dalej jadłam obiad.
Chłopcy uznali, że w mojej szafie nie ma nic odpowiedniego. Głupki, sama coś znajdę. Charlie poszedł do domu, a ja musiałam się ogarnąć. Wzięłam prysznic, umyłam włosy, wysuszyłam je i pomalowałam się. Sporo mi to zajęło, pokręciłam lekko włosy i poszłam się ubrać. Wybrałam ciuchy i założyłam botki.
Nie brałam torebki, Charlie schowa mój telefon.
Przejrzałam się w lustrze, usłyszałam Charlie'go, więc zeszłam na dół.
Chłopcy grali na konsoli.
-To co idziemy? -zapytałam idąc na korytarz. Gdy mnie usłyszeli odwrócili się w moją stronę.
-Wow. Rose wyglądasz zajebiście! -krzyknął Will. Charlie tylko patrzył na mnie wielkimi oczami.
-Wystarczyło by zwykłe "ładnie ", ale dzięki. -uśmiechnęłam się. -Gdzie rodzice?
-Mój ojciec jeszcze w pracy, a Susan śpi. Ma dziś nockę.
-To dobrze. Idziemy? -spojrzałam na blondyna. Chłopak wstał i ze stołu wziąć wielki bukiet róż, który dopiero teraz zauważyłam. Podszedł do mnie skanując od góry do dołu.
-Ślicznie wyglądasz. Proszę. -podał mi bukiet.
-Dziękuję. -uśmiechnęłam się. Miło z jego strony. -Will możesz zanieść je do mojego pokoju?
-Tak, jasne.-podałam mu kwiaty. -To miłej zabawy.
-To gdzie idziemy? -zapytałam, gdy wyszliśmy z domu. Spojrzałam na niego.
Nie wiem jak ta Sara mogła z nim zerwać. Po pierwsze chłopak potrafi się ubrać, ma na sobie czarne, wąskie spodnie, zieloną koszulę w kratę i szary płaszcz. Kto by zerwał z chłopakiem, który nosi płaszcz?! Przecież to gatunek wymierający. Po drugie jest bardzo przystojny : blond włosy ogarnięte na bok i te cholerne kości policzkowe. Z nią musi być coś nie tak. No charakter... Znamy się niecały tydzień i już go polubiłam.
-Na dworzec. -odpowiedział i złapał mnie za rękę, którą od razu wyrwałam.
-Czemu na dworzec?
-Sara mieszka w innym mieście. Daj mi tą rękę przecież nie gryzę. -ponownie splótł nasze palce.
-Pamiętasz, że mam być w domu przed 23?
-Tak, tak pamiętam. O Jezu, jakie ty masz zimne ręce.- przewróciłam tylko oczami.
-Masz, schowaj mój telefon. -włożyłam go do kieszeni chłopaka.
Pojechaliśmy autobusem. Podróż pociągiem trwała jakieś 20 minut. Charlie ciągle coś gadał, a ja udawałam, że słucham.
-Wysiadamy.-oznajmił. Oderwałam wzrok od szyby i wyszliśmy z pociągu.
-To gdzie teraz?
-Mamy tu na nich czekać. - złapałam za jego rękę i spojrzałam na zegarek.
-Zobaczę o której mamy powrotny. -ruszyłam w stronę rozkładu.
-Rose, stój!-spojrzałam na niego marszcząc brwi. -Spokojnie, zdążymy...
-Charlie... Ostatni mamy za pół godziny!
-Rosie, spokojnie... -podszedł do mnie.
-Boże, gdzie my będziemy przez całą noc?!
-Sara zaproponowała żebyśmy zostali u niej na noc...
-Ty chyba jesteś głupi! Przecież mama mnie zabije!
-Will powiedział, że wszystko załatwi. -uspakajał mnie.
-Ukartowaliście to razem?! Przecież to porwanie!
-O jezu, przepraszam! -tym razem to on krzyknął. -Gdybym ci powiedział nigdy byś się nie zgodziła.
-Masz rację, nigdy... -przerwał mi, łapiąc mnie w tali.
-Idą, Rose błagam. Musisz mi pomóc. Za to co teraz zrobię zabijesz mnie jutro. -powiedział, jedną dłoń położył na moim policzku i wbił się w moje usta.
Byłam tak wkurwiona, że dopiero po chwili zorientowałam się co on robi.
Delikatnie muskał moje wargi, a ja mu na to pozwoliłam. Po chwili odsunął się.
-Lenehan złamałeś wszystkie zasady.
-O hej!-usłyszeliśmy piskliwy głos i odwróciliśmy się.
Przed nami stała ładna blondynka, mniej więcej mojego wzrostu i krótko ścięty, umięśniony chłopak, na oko 20 lat.
Była to oczywiście Sara i jej chłopak Daniel. Przedstawili się i ruszyliśmy do jakiejś kawiarni. Byłam taka zła na Lenehan'a, że przez myśl przeszło mi żeby go ośmieszyć przed nimi, ale się powstrzymałam. Charlie objął mnie w talii, złapałam jego dłoń i wbiłam paznokcie w jego skórę. Spojrzał na mnie prosząco, odpuściłam i objęłam go w pasie. Charlie rozmawiał z Sarą o jakimś koncercie, a ja uważnie słuchałam.
Gdy byliśmy w kawiarni, Charlie, jak na dżentelmena przystało, pomógł mi zdjąć kurtkę i odwiesił ją na wieszak, za co pocałowałam go w policzek.
Usiedliśmy przy jednym ze stolików, z Charlie'm usiedliśmy obok siebie, a na przeciwko nas Sara i Daniel.
-To skąd się znacie? -zapytała blondynka. Charlie położył rękę na moim kolanie dając do zrozumienia, że mam coś wymyślić.
-Charlie to znajomy mojego brata. Od razu coś zaiskrzyło. -uśmiechnęłam się i spojrzałam na blondyna, który delikatnie pocałował mnie w usta. Boże co za tandeta.
-Słodko. -burknęła Sara. Działa, jest zazdrosna.
Podeszła do nas kelnerka. Poprosiliśmy o herbaty i jakieś ciastka.
-A wy? Skąd się znacie? -spytałam.
-Daniel do mnie napisał na portalu społecznościowym. Było mi trochę głupio, że tak postąpiłam z Charlie'm, ale widzę, że nie tylko ja jestem tą złą.
Kelnerka przyniosła nam nasze zamówienie.
-Daniel, trenujesz coś? -zapytałam. Byłam ciekawa, takie mięśnie same nie rosną, noi było trochę niezręcznie w tej ciszy.
-Interesuje się trochę sportem, kilka lat trenowałem boks, ale przez kontuzję musiałem z tym skończyć.
-Tak, przy tym sporcie kontuzję chyba są częste. -stwierdziłam. Mogłam tego nie mówić, bo Daniel zaczął opowiadać o wszystkich swoich kontuzjach i boksie. Średnio mnie to interesowało, a w sumie to w ogóle, ale mówił to z takim entuzjazmem, że miło było słuchać. Widziałam, że Sara jest zła. Dobrze mi idzie, może zostanę aktorką, albo jakimś szpiegiem. Trzeba będzie o tym pomyśleć.
Charlie rozmawiał z Danielem o ostatnim meczu, trochę się wtrącałam, oglądam wszystkie mecze, bo mój ojciec jest wielkim fanem.
Denerwowały mnie łapy Charlie'go, które były wszędzie, na moich pleckach, talii, udzie i dłoni. Po pewnym czasie już się przyzwyczaiłam i nie zwracałam na to uwagi. Gdy już przestał bawić się moimi palcami, przytulił mnie do siebie, chciałam go pocałować w policzek, ale on odwrócił głowę i trafiłam w jego usta. Zaśmiałam się, ale w głowie miałam "zabiję cię Lenehan". Kurczę, chcę mu pomóc, a on nie przestrzega moich zasad. Głupek.
Rozmawialiśmy na różne tematy, ale moim zdaniem było nudno.
-To co idziemy do mnie? -zaproponowała Sara.
-Tak, zaraz zamykają. -stwierdził Charlie i wstaliśmy. Chłopak pomógł mi założyć kurtkę i wyszliśmy przed kawiarnie gdzie mieliśmy poczekać na pozostałą dwójkę.
-Nienawidzę cię.
-Oj cicho. -złapał moją twarz w dłonie i złączył nasze usta. Byłam na niego zła, ale odwzajemniałam pocałunki.
Gdy Daniel i Sara wyszli skierowaliśmy się do domu dziewczyny.
*CHARLIE*
Najnudniejszy wieczór w moim życiu. Dobrze, że Rose nie zabiła mnie za to wszystko. Dobrze jej idzie, jak na dziewczynę, która wstydzi się przytulić chłopaka.
Widziałem wkurwiona minę Sary, gdy Rose rozmawiałam z Danielem- bezcenne.
Dom Sary był niedaleko, droga zajęła jakieś 15 minut.
Gdy weszliśmy do jej domu, dziewczyna kazała nam iść do salonu, a ona z chłopakiem poszli po coś do picia.
-Rose, chodź. -usiadłem na kanapie i przyciągnąłem ją na swoje kolana. Zacząłem ją namiętnie całować. Chcę żeby Sara była zazdrosna. Myślał, że będę błagać, żeby do mnie wróciła? Niedoczekanie jej.
To nic, że Rose mnie zabiję. Dziewczyna zeszłam z moich kolan, gdy przyszła moja ex, poprawiła ubrania i usiadła obok.
Posłałem jej lekki uśmiech, ona to zignorowała i zarzuciła na mnie swojego nogi, położyłem dłoń na jej udzie.
-To co oglądamy coś? -zapytałem.
-T...tak, jasne. -zająkała się Sara i podali nam nasze napoje. Daniel włączył jakiś film. Sara chyba nie chciał być gorsza i zaczęła tulić się do chłopaka, ale on bardziej zainteresowany był filmem.
Rose pocałowała mnie w szyję i oparła na niej głowę, a ja przytuliłem ją do siebie.
Oglądaliśmy film akcji, więc się nie nudziłem, za to Rosie zasnęła. Gdy film się skończył poprosiłem Sarę, żeby pokazała, gdzie będzie spała moja 'dziewczyna'. Wziąłem mają randkę na ręce.
-Chyba zasnęłam... -powiedziała z zamkniętymi oczami, a ja się zaśmiałem.
-Chyba tak. -delikatnie musnąłem jej wargi.
-Eh. Charlie niestety musisz spać na kanapie.-stwierdziła Sara, gdy szliśmy po schodach.
-Mogę spać z Rosie. -na moje słowa brunetka się wzdrygnęła i otworzyła oczy.
-Jak chcecie. -stwierdziła moja ex i otworzyła drzwi jednego z pokoi. Postawiłem brunetkę na ziemi. -Dobra, Rose przyniosę ci jakieś ciuchy. -dziewczyna poszła do swojego pokoju, przyszedł jeszcze Daniel i pożegnał się z nami.
-Lenehan co ty wyprawiasz? -szepnęła oburzona Rose, a ja wbiłem się w jej usta.
-Tu... Masz ubrania. Łazienka jest na prawo. -weszła Sara. -Dobranoc. -wyszła.
Rosie wytarła usta.
-Nienawidzę cię.-wysyczała, wzięła ciuchy i wyszła z pokoju.
Muszę psychicznie przygotować się na jej krzyki. Rozebrałem się i usiadłem na łóżku. Po chwili przyszła Rosie, gdy mnie zobaczyła zakryła dłonią oczy.
-Charlie ubierz się.
-Nie mam w co. Nigdy nie widziałaś chłopaka w bokserkach? -zaśmiałem się. Zabrała dłoń z twarzy, ale nawet na chwilę na mnie nie spojrzała.
-Mogłeś chociaż wziąć moją szczoteczkę.-burknęła.
-Mam gumę, chcesz?
-Poproszę. -wyjąłem ze spodni gumę i jej podałem. Wzięła ją i bez słowa usiadła na łóżku. -Nie obrażaj się.
-Żartujesz sobie? -odwróciła się w moją stronę. -Miało być bez całowania, dotykania i miałam być w domu przed 23.
-Będziesz w domu przed 23, ale jutro. -zaśmiałem się, ale od razu spoważniałem widząc jej minę. -Żadnego dotykania nie było, a chyba nie całuję, aż tak źle.
-Twoja ręka na moim udzie będzie mi się śniła nocami, w razie twoich wątpliwości, to będą koszmary....a poza tym ślinisz się jak pies.
Jak to usłyszałem wybuchłem śmiechem, dziewczyna próbowała zachować powagę, ale też zaczęła się śmiać.
-Oj Rose, jeszcze żadna nie narzekała, znasz kogoś kto całuje lepiej? -mówiłem nadal się śmiejąc, ale Rose tylko odwróciła wzrok i wzięła do ręki swój telefon. -Ej, Rose... Nie mów, że się nigdy nie całowałaś...-ignorowała mnie. -Rose.
-Przecież mówiłam, że nigdy nie miałam chłopaka.
-Żeby się całować, nie musisz być w związku...-prowokowałem ją.
-Nie skomentuje tego.
-Ty tak serio?-zapytałem zdumiony. -Dziewczyno ty masz siedemnaście lat, a zachowujesz jakbyś miała 5.
-Lenehan jeszcze słowo, a pójdę do Sary i jej wszystko powiem.
-Dobra, dobra, przepraszam. Ale... To ze mną miałaś swój wymarzony, pierwszy pocałunek? -uśmiechnąłem się do niej. Ona tylko spojrzała na mnie. -Przepraszam... To głupie z mojej strony, że cię do tego...zmusiłem. -przytuliłem ją.
-Dobra, jak na dzisiaj koniec tych czułości. -odepchnęła mnie lekko.-Spać mi się chce. -oznajmiła. Popchnęła mnie bym wstał z łóżka, a gdy już to zrobiła, przedzieliła palcem łóżko na pół.
-Co ty robisz? -zmarszczyłem brwi.
-To jest linia. To moja część. -pokazała palcem. -A ta twoja. Jak przekroczysz tą linię to utnę ci ręce. -powiedziała, a ja wybuchłem śmiechem. -Nie śmiej się.
-Okej... -spoważniałem. -Ale ja nie widzę tu żadnej lini. -powstrzymywałem się od śmiechu.
-To ją sobie wyobraź. -powiedziała oburzona i położyła się. Patrzyłem na nią chwilę, a potem zgasiłem światło i położyłem się obok niej. Rose odwróciła się do mnie plecami i otuliła kołdrą. Przysunąłem się do niej i przytuliłem do siebie.
-Charlie, linia...
-Oh zamknij się. Dobranoc.
-Dobranoc.
Boże to zdecydowanie porwanie xdd porwanie xdd myślałam że będzie gwałt XD kiedy następny bo wiesz jesteś najlepsza <3 CZEKAM I IDEALNIE PISZESZ TY JESTEŚ NIESAMOWITA <3
OdpowiedzUsuńJejku... Świetne :*** Kiedy next? <3
OdpowiedzUsuń~LifeIsBrutalxxx
Kocham cie!!! Jesteś najlepsza!!! Kocham jak była to poprzednie ff i teraz to tez jest zajebiste 💗😍💔
OdpowiedzUsuńTo jest Zajebiste i tyle w temacie! <3 ty jesteś zajebista, piszesz zajebiście i nic więcej ;* XDD Nic dodać nic ująć <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,życzę dużo weny i czekam na następny hyhy XD
Bosh! Chyba najlepszy rozdział jak na początku !! ❤❤❤
OdpowiedzUsuńI jeszcze taki niespodziewany ❤
Nie mogę się doczekać nexta!! ❤👑
Jeju, dziewczyno kocham Cię za to, że piszesz!<3
OdpowiedzUsuńMega rozdział, miło się czytało, wieć czekam już na następny. Życzę Ci wiele pomysłów i ogólnie weny xx
Haha Charls ty nachalcu (Mój język nie skumasz xDD) Czyt. Nachalny w l.mno.
OdpowiedzUsuńTen poerwszy wymarzony pocalunek XDDD
Czekam na next!
~A
Jezu, Kate.. Kocham cię po prostu XD w końcu się doczekałam tej randki. No po prostu bosko. Ach, ta Sara, taka zazdrosna XD Ale Rose niebawem zrozumie, że Charlie to ten jedyny i w ogóle. Ja to czuję. A jak ja coś czuję, to znaczy, że dobrze czuję XD nie wiem co mam jeszcze napisać więc papa Kate!
OdpowiedzUsuńNJLEPSZY ROZDZIAL. ZRESZSZTA JAK ZAWSZE
OdpowiedzUsuńjeju kochałam tamto stare ff dlatego w tym odrazu się zakochałam, no i oczywiście czekam na next!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńKEEEEEEEJT!!!!! WIESZ JAKIEGO JA ZEZA DO TELEFONU ZROBIŁAM JAK ON JĄ POCAŁOWAŁ???? MYŚLAŁAM, ŻE MI TAK ZOSTANIE, A WTEDY NIE MOGŁABYM PISAĆ CI KOMENTARZY... MYLIŁABYM 'A' Z 'L'!!!!!
OdpowiedzUsuń~M XX
PS. Kurczę, jutro będę niewyspana, ale co tam:-) Tyle rozdzialików pod rząd;D
Hahaha porwanie nie wierze ! Świetny rozdział młoda ! :*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział
OdpowiedzUsuń