Charlie odprowadził mnie do domu. Staliśmy pod moim domem. Tak, moim domem. Domem w Cardiff. A tak właściwie pod blokiem. Słońce już dawno zaszło, a na niebie wisiał piękny, okrągły księżyc, którego światło padało na twarz blondyna. Każda rysa jego twarzy była idealnie widoczna.
Nieśmiało złapał mnie za dłoń, kątem oka widziałam, że mi się przygląda, ale ja nadal uparcie kierowałam swój wzrok w chodnik.
W ciszy minęliśmy wszystkie klatki bloku i zatrzymaliśmy się pod moją.
Staliśmy naprzeciwko siebie patrząc w swoje oczy.
Ich głęboki niebieski kolor przyprawiał mnie o przyjemny dreszcz.
W końcu dotknął opuszkami palców mojej twarzy. Zakreślił linię od mojej skroni do kącika ust. Patrzyliśmy przez długą chwilę na siebie, a potem Charlie złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. Było tak idealnie... Ale blondyn się odsunął i znów zaczął patrzeć w moje oczy. Było to dziwne, zaczęłam się krępować, więc wbiłam wzrok w swoje byty... Różowe superstary...które chciałam sobie ostatnio kupić?
-Co kurwa?
Nieśmiało złapał mnie za dłoń, kątem oka widziałam, że mi się przygląda, ale ja nadal uparcie kierowałam swój wzrok w chodnik.
W ciszy minęliśmy wszystkie klatki bloku i zatrzymaliśmy się pod moją.
Staliśmy naprzeciwko siebie patrząc w swoje oczy.
Ich głęboki niebieski kolor przyprawiał mnie o przyjemny dreszcz.
W końcu dotknął opuszkami palców mojej twarzy. Zakreślił linię od mojej skroni do kącika ust. Patrzyliśmy przez długą chwilę na siebie, a potem Charlie złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. Było tak idealnie... Ale blondyn się odsunął i znów zaczął patrzeć w moje oczy. Było to dziwne, zaczęłam się krępować, więc wbiłam wzrok w swoje byty... Różowe superstary...które chciałam sobie ostatnio kupić?
-Co kurwa?
Nagle się obudziłam w swoim łóżku.
-Cholera.- schowałam twarz w poduszkę.
-No...- usłyszałam czyjś głos i szybko usiadłam. Na łóżku siedział Will i jadł...kisiel?
-Co ty tu robisz? Miałeś nie wchodzić do mojego pokoju bez pukania...
-Przyszedłem cię obudzić, ale śmieszna jesteś, gdy śpisz...-zaśmiał się.
Głupek.
-Wynocha!- zaczęłam go kopać, a gdy wyszedł opadłam na łóżko.
Stop.
Dlaczego Charlie?
Wczoraj. Devries. Nasz pocałunek...Więc dlaczego kurwa Charlie?!
To jakiś głupi żart. Charlie jest...super, tak super. Super przyjaciel.
Leondre to jest no kurczę... też przyjaciel. Może trochę inny, bo pozwalam mu się całować, ale w sumie co z tego? Przecież on taki jest, całuje się z każdą...
Stop. Czy ja właśnie zostałam tą każdą?
Stop. Czy ja właśnie zostałam tą każdą?
O nie...
Tak namotał mi w głowie, że nawet nie zauważyłam, co robił.
Zdobywał mnie.
Pieprz się Devries!
Wygram tę grę.
Na dzień dzisiejszy wyzbywam się mojej nieśmiałości!
Wstałam z łóżka i włączyłam muzykę.
Iggy Azalea - Team
Wzięłam rzeczy, które leżały na samym końcu mojej szafy i pobiegłam do łazienki.
Zrobiłam makijaż do którego, tak jak wczoraj, dodałam czerwoną, matową szminkę.
-Cześć.- przywitałam się i wzięłam jabłko.- Idziemy?- zwróciłam się do Loczka, który bacznie mi się przyglądał.
-Przebierz się.
-Zostaw ją Will, idźcie, bo się spóźnicie.- chłopak nie chciał się kłócić, wziął kluczki i wyszliśmy przed dom.
Nie odzywaliśmy się przez całą drogę. Gdy dotarliśmy do szkoły, chłopak powiedział krótkie 'cześć' i poszedł w swoją stronę.
Stałam przy swojej szafce i wypakowywałam książki.
Muszę coś zrobić, żeby Devies był zazdrosny, tylko co?
-Rose...? Cześć. -odwróciłam się w stronę, gdzie stał Jeremy-kupel Leo z naszej klasy.
Dzięki ci losie!
-O hej. -zamknęłam szafkę.
-Świetnie wyglądasz... Leondre jest w szkole?
-Nie, znaczy nie wiem.
-Okay, idziemy? -wskazał głową w stronę korytarza.
-Jasne. -uśmiechnęłam się i razem poszliśmy do sali. Wszystkie oczy były skierowane na mnie.
Mimo lekkiego dyskomfortu, z wysoko uniesioną głową ruszyłam do swojej ławki.
-Skoro, nie ma Devries'a, to mogę?
Zgodziłam się, w sumie lubię Jeremy'ego. Jako jeden z nielicznych nie wierzy w plotki rozpuszczane przez Jennifer i normalnie ze mną rozmawia.
A może to dlatego, że jest przyjacielem Devries'a? Nie wiem sama.
Lekcja się zaczęła i po 5 minutach przyszedł Leondre. Spojrzał w naszą stronę, a potem usiadł w jakiejś ławce.
***
Wyszłam z sali z moim nowym kolegą z ławki i zatrzymał nas Devries.
-Co ty masz na sobie?! -warknął i pociągnął mnie za ramię. -Zaraz przyjdziemy. -poinformował Jeremy'ego, który poszedł do następnej sali.
-O co ci chodzi?
-Widać twój brzuch. Załóż to. -szybko zdjął swoją bluzę i mi ją podał.
-Nie, nie jestem jedyną dziewczyna w takiej bluzce.
-Na pewno nie będziesz kolejną! Zakładaj tą bluzę!
-Nie. -powiedziałam trochę zdezorientowana.
Devries się zdenerwował i sam nałożył na mnie czarną bluzę.
-I zmyj to z ust. -zmarszczyłam brwi. -Jesteś w szkole, taki strój i makijaż są nieodpowiednie. -dodał szybko.
-Leo...-nie zdążyłam nic powiedzieć, bo chłopak odszedł zostawiając mnie w osłupieniu.
Myślałam, że może będzie zazdrosny o Jeremy'ego, co będzie dowodzić tego, że jestem dla niego kimś więcej. A on nakrzyczał na mnie, ubrał i kazał zmyć makijaż, który różnił się jedynie szminką od tego, który robię zawsze.
Poprawiłam włosy i poszłam na następną lekcję.
Weszłam do sali jako ostatnia, przeprosiłam za spóźnienie i... W mojej ławce siedział Jack.
Rozejrzałam się i nigdzie nie było Jennifer.
Powoli podeszłam i zajęłam swoje miejsce.
-Cześć. -przywitał się a ja wydusiłam uśmiech. -Rose chciałbym z tobą porozmawiać.
O tym, że jesteś chuje? Jasne kolego.
-Dlaczego? -tyle udało mi się wydusić.
-O tym wszystkim. Możemy na długiej przerwie?
Po to żeby dowiedział się Will? On chyba żartuje.
-Wolałabym nie.
-Masz rację, dziś o 4 w kawiarni? Tej niedaleko parku? -zgodziłam się i resztę lekcji spędziliśmy w ciszy.
***
Devries przez kolejne dwie lekcje nie odezwał się ani razu, a ja siedziałam sama.
Zaczęłam żałować tej 'kłótni' chociaż nawet nie wiem o co poszło. Nie był zazdrosny tak jak chciałam, nie podobał mu się mój dzisiejszy wizerunek, ta opcja też by była fajna, więc trzeba szukać trzeciej opcji, która jak na razie pozostaje dla mnie tajemnicą.
Na długiej przerwie kompletnie nie wiedziałam gdzie mam iść. Na stołówkę- siedzieć z Charlie'm i Will'em, którzy zobaczą mnie w bluzie Devries'a, od razu zaczną swoje gadki pod tytułem "Leondre nie jest dla ciebie", a i jeszcze siedzi tam chłopak, który znów ma okres i nie odzywa się do mnie.
Stanowczo odmawiam.
Poszłam do biblioteki, gdzie odrobiłam lekcje, Will dzwonił i pisał, ale ignorowałam to.
***
Już przyszedł czas na spotkanie z Jack'iem, nie miałam ochoty go widzieć, ale z drugiej strony jestem ciekawa co ma mi do powiedzenia.
Założyłam okulary przeciwsłoneczne i chciałam zejść na dół, ale Will- agent, gdy tylko mnie usłyszał wyszedł ze swojej bazy.
-Gdzie królewna idzie?- oparł się o framugę.
-Musi księcia szukać.- zażartowałam, ale chyba słabo mi wyszło, bo patrzył na mnie tym swoim surowym wzrokiem.
-Devries?
-Żartujesz? Nie odzywamy się do siebie.
-Okay, to gdzie idziesz?
-Do drogerii, chcesz iść ze mną?
-Nie, Charlie przyjdzie.
-Miłej zabawy.
-A obiad?
-Zjem na mieście.
***
Weszłam do kawiarni i wyszukałam wzrokiem Jack'a, który uśmiechnął się na mój widok.
Na długiej przerwie kompletnie nie wiedziałam gdzie mam iść. Na stołówkę- siedzieć z Charlie'm i Will'em, którzy zobaczą mnie w bluzie Devries'a, od razu zaczną swoje gadki pod tytułem "Leondre nie jest dla ciebie", a i jeszcze siedzi tam chłopak, który znów ma okres i nie odzywa się do mnie.
Stanowczo odmawiam.
Poszłam do biblioteki, gdzie odrobiłam lekcje, Will dzwonił i pisał, ale ignorowałam to.
***
Już przyszedł czas na spotkanie z Jack'iem, nie miałam ochoty go widzieć, ale z drugiej strony jestem ciekawa co ma mi do powiedzenia.
Założyłam okulary przeciwsłoneczne i chciałam zejść na dół, ale Will- agent, gdy tylko mnie usłyszał wyszedł ze swojej bazy.
-Gdzie królewna idzie?- oparł się o framugę.
-Musi księcia szukać.- zażartowałam, ale chyba słabo mi wyszło, bo patrzył na mnie tym swoim surowym wzrokiem.
-Devries?
-Żartujesz? Nie odzywamy się do siebie.
-Okay, to gdzie idziesz?
-Do drogerii, chcesz iść ze mną?
-Nie, Charlie przyjdzie.
-Miłej zabawy.
-A obiad?
-Zjem na mieście.
***
Weszłam do kawiarni i wyszukałam wzrokiem Jack'a, który uśmiechnął się na mój widok.
Szkoda, że ja nie jestem tak pozytywnie nastawiona.
-Hej. -dosiadłam się do niego.
-Cześć, zamówiłem pizze i napoje.
-Tak długo będziemy rozmawiać?
-Chciałem być miły. -spuścił wzrok.
Co on taki niewinny?
Mimo wszystko, uważam, że zareagowałam trochę chamsko.
-Dziękuję. -uśmiechnęłam się. -To o co chodzi?
-O nas.
-Jakie nas? -zmarszczyłam brwi.
-Znaczy... O relację między nami. Sama widzisz, że nie jest najlepiej.
-Nie udawaj, że nie wiesz dlaczego.
-Tak i nie przeprosiłem cię jeszcze. Kurczę Rosalie na prawdę mi przykro, że tak to wyszło.
-Tak, mi też przykro.
-Zachowałem się jak skończony dupek, ale to wszystko dlatego, że zgodziłem się na ten zakład zanim cię poznałem. Żałowałem, że się w to wpakowałem, bo gdy cię poznałem na prawdę cię polubiłem. Wiedziałem, że nie zasługujesz na to wszystko, ale nie miałem już wyjścia.
-Zawsze jest jakieś wyjście. -przerwałam mu.
-Masz rację. Na prawdę przepraszam...
Spojrzał na mnie takim wzrokiem, że musiałam odpuścić.
-Dobra... Ja nie jestem pamiętna... -machnęłam ręką.
-Na prawdę?
-Tak, nie mogę cię nienawidzić całe życie.
-Uf nawet nie wiesz jak się cieszę.
Kelnerka przyniosła nam jedzenie za co podziękowaliśmy.
-Przepraszam cię też za Jennifer.
-Nie przepraszaj za nią, ma swój rozum i wie co robi. Dobrze, że ty się ogarnąłeś.
-Yhm. Już nie jesteśmy razem...
Nie rozumiałam dlaczego zaczął ten temat, ale kiwnęłam na znak, że rozumiem.
-Coś się stało?
-Często się kłóciliśmy, nie jest tak wyrozumiała jak ty. -uśmiechnął się.
Tak, nie lubię kłótni, zawsze staram się załagodzić sprzeczkę.
Zaczęliśmy jeść pizze, którą zamówił chłopak.
-A ty i Leo?
-Ja i Leo?- uniosłam brwi- To przyjaciel Will'a więc spędzam z nim dużo czasu.
Zjedliśmy pizze i poszliśmy w swoje strony. Muszę przyznać, że było miło i rozmawiało nam się lepiej, niż wtedy, gdy byliśmy razem.
Miałam dwa nieodebrane połączenia od Devries'a.
Ciekawe czego chciał.
Próbowałam się do niego dodzwonić, ale nie odbierał.
Gdy weszłam do domu usłyszałam dwa głosy -Leo i Will. Siedzieli na kanapie i grali na konsoli, obaj spojrzeli na mnie.
-I jak zakupy? -spytał Loczek szukając wzrokiem tych torb, które powinnam mieć.
-Nie było nic ciekawego.-skłamałam.
Patrzyłam na Devries'a, którego mina była wręcz gardząca.
Pierdol się głupku.
-Mhm. -Will głupio się zaśmiał a ja poszłam na górę. -Jadłaś?!-usłyszałam jeszcze, ale trzasnęłam drzwiami i rzuciłam się na łóżko.
Jak on mnie denerwuje.
Nie może powiedzieć o co chodzi, tylko obraża się jak dziecko?
Przecież mówił, że chcę się przyjaźnić, to po co te sceny?
Wzięłam jego bluzę, którą dał mi dziś w szkole i zaciągnęłam się jej zapachem.
Boże...skąd on ma takie perfumy?
Wzięłam czystą bieliznę oraz piżamę i poszłam pod prysznic.
***
Siedziałam w jadalni i piłam herbatę razem z moją nową rodziną. Dziś już założyłam ubrania zalewające każdą część mojego ciała: jasną bluzę i porwane jeansy.
Leondre ani nie był zazdrosny, że inni chłopcy zwracają na mnie uwagę, ani nie podobał się mu mój wczorajszy wizerunek.
***
Weszłam do sali od razu podbiegł do mnie Jack, a wszyscy na nas spojrzeli.
Co? Czy to dziwne? Pff.
-Cześć Rosalie.
-Hej, co tam?
-A...
-Zostaw ją. -przerwał mu Devries.
-Rozmawiamy...
-Miał się do ciebie nie zbliżać.
-Devries....
-Nie mów do mnie Devries.-warknął. -Chodź. -pociągnął mnie za ramię i pociągnął na korytarz.
-Au! Puść mnie! -wyrwałam się.
-Możesz mi powiedzieć co się z tobą dzieję?! -podchodził do mnie coraz bliżej, a ja się odsuwałam, aż uderzyłam plecami o szafki.
-Ty mi powiedz. Nagle przestałeś się do mnie odzywać...
-A co mam robić?! Lecisz na dwa fronty dziewczyno!
-Że co proszę?!-prychnęłam.
-Tak już trzy. Całujesz mnie, potem wystawiasz mnie dla Charlie'go, teraz nagle odnawiasz znajomość z Jack'iem!
-Leondre co ty mówisz? -uspokoiłam się.
-Wczoraj też byłaś z Charlie'm, prawda?
-Nie... -spuściłam wzrok.
-Rosie, nie okłamuj mnie, proszę... -podniósł mój podbródek.
-Na prawdę, byłam z Charlie'm przedwczoraj, ale nawet nie pytał mnie o zdanie. Will mi oznajmił, że przyjdzie Charlie i tyle.
-A wczoraj?
Cholera, co ja mam mu powiedzieć.
Nie dam rady kłamać mu prosto w oczy.
-Byłam z Jack'iem. -spuściłam głowę.
-Co kurwa?!
-Tak, chciał porozmawiać, więc się z nim spotkałam.
-Po tym co ci zrobił?!
-Pogodziliśmy się.
-Ja pierdziele. -wypuścił powietrze z ust. -Rose serio? Zgłupiałaś?
-Nie mogę nienawidzić go całe życie.
-Możesz i powinnaś. Po prostu nie rozmawiaj z nim.
-Leondre....
-Nie Rose, chcę się z tobą przyjaźnić, ale jeżeli masz zamiar odnawiać stare znajomości to ja się z tego wypisuję.
Co miałam zrobić? Zależy mi na naszej znajomości.
Bez słowa przytuliłam się do chłopaka i znów poczułam ten piękny zapach.
Brunet pocałował mnie w głowę.
-Chodźmy do sali.-poprosiłam. Pocałował mnie jeszcze w policzek i weszliśmy do sali.
Usiedliśmy w mojej ławce.
-Wyjdziemy gdzieś po szkole? -zaproponował i złapał mnie za dłoń, którą wyrwałam. -No co?
-Jesteśmy przyjaciółmi. -wyjaśniłam, a on się zaśmiał. -No możemy, jakiś pomysł?
-Zjemy coś, a potem co?
-Nie wiem, może tak pospacerujemy...
-Mhm.
Przyszła nauczycielka i skupiliśmy się na lekcji.
***
Z naszego spaceru nic nie wyszło i po prostu usiedliśmy na ławce.
-Może chcesz coś zjeść... Skarbie? -uśmiechnął się łobuzersko i objął mnie ramieniem.
-Spadaj... -próbowałam go odepchnąć, ale się nie dał.
-KFC?
-Nie, jedliśmy godzinę temu.
-Godzinę i 43 minuty.
-Jeszcze słowo i sobie pójdę.
-Ok.
-Ok. -chciałam wstać i od razu zostałam przyciągnięta przez bruneta, na którego kolanach wylądowałam. -Ej nie pozwalaj sobie!
-Bo co? -uśmiechnął się.
-Przestań. -przekręciłam oczami.
-Bo co? -zbliżył swoją twarz.
Jak zawsze był zachłanny, kończąc nasz pocałunek delikatnie musnął moją wargę i uśmiechnął w moje usta. Kciukiem głaskał mój policzek, co powodowało, że nie miałam ochoty kończyć tej chwili. Jeszcze raz mnie pocałował i otworzyliśmy oczy.
-Leo muszę iść. -oderwałam wzrok od jego czekoladowych tęczówek i wstałam.
-Teraz?
-Już jest późno.
-Wcale nie. Możemy idź do mnie jeżeli chcesz. -stanął obok mnie.
-Nie, muszę odrobić lekcje, mama już pewnie dzwoniła...
-Rosie, kurczę... O co ci chodzi?
-O to, że jesteśmy przyjaciółmi, a jak się zachowujemy?
-Nie rozumiem. Obiecałem, że nie zrobię niczego, co ci się nie podoba i nie słyszałem sprzeciwu. -uśmiechnął się łobuzersko. -Wręcz przeciwnie, tobie się to podoba.
-Boże... Głupek. -zaśmialiśmy się. -Nie, Leo, serio. Koniec. Jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele tak nie robią.
-Jak nie robią? -przybliżył się i położył dłonie na moich biodrach.
Przysięgam, że jak ten głupi uśmieszek nie zniknie z jego głupiej mordy, to...
-Nie robią-TAK. Nie całują się i nie przytulają i w ogóle... -mówiłam i żywo gestykulowałam, aż mi przerwano.
-Zaprzeczasz sama sobie.
-Ja zaprzeczam? Dziecko. -złapałam za jego poliki. -Ja doskonale wiem czego chcę.
-Tak? Więc, chcesz mnie pocałować? -
Cholerny Devries.
Spuściłam wzrok.
-Nie.
-O nie nie nie kochana. Spójrz mi w oczy. -uniósł mój podbródek, ale szybko wyrwałam się z jego objęć.
-Spadaj... Do jutra. -burknęłam i odeszłam, odpowiedział mi śmiech chłopaka.
Cholerny, głupek Devries.
_____________________________________________________________
Siemson!
Jak rozdział?
Moim zdaniem chyba ok.
Jeśli chodzi o kolejny to nie mam pojęcia kiedy będzie. Nie mam czasu na nic, po szkole wracam padnięta i marzę tylko o tym, by położyć się spać, a jeszcze przyjechała moja przyjaciółka, więc no.
Jeżeli mi się uda, to napiszę go na niedzielę.
A i jeszcze taka rzecz, błaga nie piszcie miliona komentarzy "kiedy next?" XD zazwyczaj odpisuję jednej osobie, więc wystarczy spojrzeć trochę w górę xD :))
No to tyle
Miłego tygodnia :))
-Kate xx
Jak rozdział?
Moim zdaniem chyba ok.
Jeśli chodzi o kolejny to nie mam pojęcia kiedy będzie. Nie mam czasu na nic, po szkole wracam padnięta i marzę tylko o tym, by położyć się spać, a jeszcze przyjechała moja przyjaciółka, więc no.
Jeżeli mi się uda, to napiszę go na niedzielę.
A i jeszcze taka rzecz, błaga nie piszcie miliona komentarzy "kiedy next?" XD zazwyczaj odpisuję jednej osobie, więc wystarczy spojrzeć trochę w górę xD :))
No to tyle
Miłego tygodnia :))
-Kate xx
moje miejsce!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze cudowny!
UsuńKiedy ta głupia Rosie przejrzy na te swoje śliczne oczka i ogarnie się, że podoba jej się Leo? No ja wymiękam xD
Spokojnie, laska. Mi też się śni całowanie Charliego... Kate, idziemy na odwyk!
Za *kaszel* mało *kaszel* Charliego *kaszel*. Ja nic nie mówiłam, zupełnie nic xD.
Nie przejmuj się tym kiedy dodasz rozdział. Ciesz się życiem i korzystaj z tego, że przyjechała do ciebie przyjaciółka. Moja zmarła kilka lat temu [*]. Ale nie o mnie tu!
Trzymaj się i do następnego <3
Kaja xx
Nie wiem dlaczq, ale po przeczytaniu twojego komentarza myślę, że w następny roz. będzie więcej Charliego xD
UsuńPrzykro mi
-K xx
Daj więcej Charlsa 👌
UsuńMega! ❤❤❤ (sorry, ale naprawdę nie chce mi się pisać długiego komentarza)
OdpowiedzUsuńJak ja Cie uwielbiam dziewczyno to ty sobie nie wyobrażasz! ��
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, jest mega, z każdym nowym rozdziałem jesteś coraz lepsza! Ten blog to jest wygryw życia jak i poprzedni zresztą! ��
Tylko jest zbyt pięknie, coś czuje że niedługo będzie się działo ��
Czekam na moment w którym Rose i Charlie będą razem! ��
Lubię to👍
Usuń-K xx
Jezu!! Ten rozdział jest genialny. Zresztą jak wszystkie twoje ff. Uwielbiam cię! Jak mogłaś skończyć w takim momencie?! Ona już nie zaprzecza! Nie mam słów na opisanie tego rozdziału, więc po prostu napiszę, że jest cudowny! Leo i Rose muszą być razem. Hehe a teraz kończę. Papa <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńRozdział jest fantastyczny!
OdpowiedzUsuńNajpierw Leo zazdrosny i nie odzywa się do Rose. Potem Rose pogodziła się z Jackiem, a on się wkurzył. Ale w końcu się pogodzili. Jeszcze ten pocałunek. Awww.
Sądzę że Leo podoba się Rose. Bo po co by inaczej chciała żeby był zazdrosny?! I by nie pozwalała żeby ją całował?! Ale jest też Charlie.. I ten sen...
Jestem ciekawa, co wymyślisz dalej.
A co do dodawania rozdziałów. To się nie spiesz. Zajmij się najpierw tym co ważniejsze. A jak będziesz miała chwilę wolnego i będziesz ba siłach, to pisz. Rozumiem Cię, że są ważniejsze sprawy.
Do następnego!
~ Emily
Ooo, dziękuję bardzo za komentarz :))
UsuńKc
-K xx
Ahhh super! Zaczynam kibicować Devriesowi głupkiwi haha 😍
OdpowiedzUsuń❤
Ja rozumiem wszystko iwgl, ale nieee pprosze. Nie w niedzielę. Wcześniej. Kocham, a rozdział coraz lepszy, alee nie wiem, jak może być coś lepsze skoro jest najlepsze 💖
OdpowiedzUsuńPostaram się wstawić go jak najszybciej, ale nic nie obiecuję :))
Usuń-K xx
Kocham to
OdpowiedzUsuńKocham cię!!!
OdpowiedzUsuńTen blog jest super, kocham Leo i Willa!
OMGGG
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga <3
Też chce takiego brata jak Will :c
Taki opiekuńczy i wgl... chociaż czasami przesadza xd
Leo <3
Taki taki trochę bad XD
Ale z tym że jest zły itp. to Charlie i Will przesadzają...
Znowu Jack... nie cierpię gościa XD
Niech ona przejrzy w końcu na paczadełka i uświadomi sobie że Jack to świnia a Leo się jej podoba i koniec kropka.
Rozdział genialny! <3
Czekam na next'a!
~Klaudia xoxo
P.S
Zapraszam do siebie:
http://peoplecomeandgo-bam.blogspot.com/
Rozdział mega!!
OdpowiedzUsuńRosie i Leo mają w sumie fajna relację, niby przyjaciele a jednak coś więcej.
Niech Rosie nie gada z Jackiem.. Po tym co jej zrobił powinna go zabić przynajmniej XD Tak wiem, jestem wredna. :')
A Will i Charlie.. Eh, przesadzają i to bardzo.
Tyle ode mnie,
czekam na next i zapraszam do mnie :)
Mery xx
Zaraz skomentuje :)) przepraszam że tak późno :(
OdpowiedzUsuńChłopie
OdpowiedzUsuńTy mi powiedz z kim będzie Rose
Bo ja już mam rozkmine od nie wiem ilu
Niby coś kręci z Charliem
Ale jednak z Leo
No boże
Wiem!
Ona będzie z Will'em 😂😂😂
Wiem, jestem genialna
Nie musisz mi tego mówić 😏😏
No a tak ogólnie to zajebisty rozdział 😂
To tyle z moich przemyśleń
Kc
~W xoxo
Ten sen to wygryw 😂😂 Boże, ja myślałam, że to taki zwrot akcji 😂 Rose, dziecko drogie zdecyduj się wreszcie 😂 ugh, ta naiwność Rosie to jej najgorsza cecha.. Ja coś czuję, że ten Jack znowu coś kręci... Kate, drugie drogie dziecko, ja nic nie mówię, ale troche mało tu Charlsa xD liczę, że w następnym będzie go więcej ( jak to brzmi 😂😂) do następnego <3 ily xx
OdpowiedzUsuńCały czas sprawdzam czy jest nowy rozdział
OdpowiedzUsuńSuper rozdział 💖💖 Zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttps://alwaysbeyourselfnothingmore.blogspot.com/?m=1
W wolnej chwili zapraszam do siebie http://my.w.tt/UiNb/ELq883VKDt .
OdpowiedzUsuńPS przed wczoraj zaczełam , więc są tylko 4 rozdziały ...