SPECJALNA DEDYKACJA DLA MAJKI!
Kurcze, czemu z rana słońce jest od strony mojego okna? Czułam się tak, źle, że ledwo usiadłam. Nie na długo, bo po zaledwie sekundzie ból głowy znów przyciągnął mnie do poduszki. Chciałam otworzyć oczy, ale światło wdzierające się przez okno wywołało jeszcze większy ból.
Leżałam chwilę i przypomniałam sobie, że wczoraj byłam na imprezie. Z każdą minuta przypominałam sobie coraz więcej szczegółów
Przyszłam piłam z kilkoma osobami, których nawet nie znam, grałam z jakimiś ludźmi w 'wyzwanie', mój boże co ja tam robiłam?! Okej... Potem Devries. Hmm Devries, Devries, Devries... Ja pierdziele znów mnie całował, poszliśmy na górę i... Nienienienienie pamiętam tylko, że zadawaliśmy sobie jakieś pytania i głupie wyzwania i...dalej pustka.
Co ja robiłam?! Jak znalazłam się w domu?!
Jestem w piżamie. Może to sen?
-Mogę? -drzwi od pokoju uchyliły się a w nich staną Loczek.
-Mhmm.
-Jak się czujesz?
To chyba jednak nie był sen. Błagam, obym wróciła z nim do domu. Błagam.
-Nie pytaj...
Chłopak usiadł na brzegu łóżka i postawił kubek parującej herbaty na szafkę nocną.
-Jak wróciłaś?
Cholera, czyli nie z nim.
-Sama... -skłamałam.
-Przepraszam, że cię zostawiłem... Zapomniałem, że mam siostrę. -zasialiśmy się, ale mi w cale nie było do śmiechu.
Will poszedł wziąć prysznic, a ja musiałam dowiedzieć się czy między mną a Devries'em ugh.. Nie chcę nawet o tym myśleć. Musiałam się z nim spotkać. Nie mam jego numeru, więc jedynym wyjściem było wzięcie go od Will'a. Po cichu skradłam się do jego pokoju i nie wierząc, że to robię, spisałam z jego komórki numer.
Piłam herbatę zastanawiając się czy na pewno chcę wiedzieć co wczoraj robiłam. Cały dzień spędziłam w łóżku aż w końcu się odważyłam.
Do:/Devries/
Możemy się spotkać?-Rose.
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
Od:/Devries/
Oczywiście,gdzie i kiedy? :D
Do:/Devires/
19 w parku.
Od:/Devries/
Okay xx
Pojebany.
Zjadłam jabłko i siedziałam z Will'em przed telewizorem.
-Will, muszę iść... do drogerii po puder. -skłamałam.
-Chce ci się?
-Nie, ale jak trzeba to trzeba.
-No okej. Kolację będę musiał zrobić sam. -zaśmiałam się.
Poszłam na górę i stwierdziłam, że na prawdę nie mam ochoty nawet się przebierać, więc wzięłam zwykłe czarne spodnie i bluzę Will'a. Lekko pomalowałam brwi i rzęsy.
Po dziesięciu minutach siedziałam na łańcuchowej huśtawce w parku.
Na Devries'a nie musiałam długo czekać, po chwili już przyszedł. Nachylił się nade mną i chciał pocałować w policzek, ale się odsunęłam.
-Hej.
-Cześć. -usiadł na drugiej huśtawce.
-Nic nie pamiętam. -powiedziałam po chwili.
-Heh, nie dziwię się. -parsknął.
Jakie to żenujące. Nigdy w życiu nie piłam, a za pierwszym razem już film mi się urwał.
-Wiem, że poszliśmy na górę. -przełknęłam głośno ślinę, bałam się, że zrobiłam coś, czego nie chciałam.
-Tak...i było zabawnie. -zaśmiał się.
-Możesz mi powiedzieć co się tam stało?
-Pewnie myślisz, że wykorzystałem cię czy coś, ale aż takim chujem nie jestem. Grałaś...
-To pamiętam, nie musisz mi przypominać. Co było dalej, poszliśmy na górę i co?
-Nic. Zadawaliśmy sobie pytania, nie wiem czy chcesz to wiedzieć, ale...lizałaś i całowałaś moje ciało. Liczyłem- 8 razy.-zaśmiał się a ja spaliłam buraka.
-Kłamiesz.
-Mam fantazje z tobą w roli głównej, ale to było lepsze niż moje fantazję.
Myślałam, że zaraz się poryczę.
-Mówiłeś, że nic nie było!
-Bo nie było. Tylko tyle.
Spojrzałam na niego smutno, a z jego twarzy zniknął uśmiech.
-Dobra... Trochę mnie poniosło, wykorzystałem to, że byłaś pijana i całowaliśmy się...przepraszam.
-Powiedz mi prawdę.
-Przysięgam, że nic więcej nie było! Byłaś zmęczona położyliśmy się na łóżku i zasnęłaś. Zadzwoniłem po taksówkę, zaniosłem cię do domu. Tylko tyle przysięgam, że nic ci nie zrobiłem.-mówił prawie krzycząc. Patrzył na mnie swoimi czekoladowymi oczami.
-Jesteś okropny! Wykorzystałeś mnie!
-Uwierz, podobało ci się...
-Byłam pijana!
-Gdyby nie ja, zrobiłby to ktoś inny. Ciesz się, że cię nie przeleciałem.
-Co?! Mam ci za to dziękować?! Mówiłeś, że chcesz być moim przyjacielem!
-Dobrze, Rose posłuchaj... -stanął na przeciwko mnie i złapał za łańcuchy. -Przepraszam... Też byłem pijany i poniosło mnie. Nie panowałem nad sobą.
Wypuściłam głośno powietrze z ust. Skoro ja byłam pijana i nic nie pamiętam, to on też mógł robić głupie rzeczy.
-Proszę, nie mów o tym nikomu. Zapomnijmy o tym.
-Rosie...
-Proszę...
-No dobrze, ale za to, że cię wczoraj odprowadziłem należy mi się kawa. -uśmiechnął się szeroko.
-Ej Devries... Rozebrałeś mnie!
-Po pierwsze nie po nazwisku, a po drugie nie jestem jakimś zboczeńcem, przebrałem cię nawet nie zwracając uwagi na twoje ciało. To co? Kawa?
-Nie dziś. Trochę źle się czuję.
-Zawsze coś wymyślisz... -przekręcił oczami. Chciałam wstać, ale brunet stał przede mną i nawet nie myślał odsunąć się.
-Nie dziś, na prawdę...
-W takim razie kiedy?
-Nie wiem, w tym tygodniu mam dużo nauki.
-Kłamczucha. Jestem w tej samej klasie i jakoś nie mam tyle nauki.
-Ty nie musisz się uczyć a i tak masz dobre oceny. Ja niestety muszę się uczyć a i tak ledwo zdaję.
-Możemy razem się pouczyć.
-Leo... Obiecuję, postawię ci tą kawę, ale kiedy indziej.
-Postawisz...? -poruszył śmiesznie brwiami.
-Spadaj zboku.
-Nie wiem o czym ty myślisz, ale mi chodziło o kawę.
-Tak, tak. Przepraszam, muszę iść do domu. -wstałam i odepchnęłam go lekko.
-Odprowadzę cię.
-Nie... Powiedziałam Will'owi, że idę do sklepu. Jak nas zobaczy...
-Noi co z tego? To chyba nic złego, że się spotkaliśmy. -powiedział trochę zdenerwowany.
-Spokojnie. Nie chcę żeby wypytywał.
Przyszłam piłam z kilkoma osobami, których nawet nie znam, grałam z jakimiś ludźmi w 'wyzwanie', mój boże co ja tam robiłam?! Okej... Potem Devries. Hmm Devries, Devries, Devries... Ja pierdziele znów mnie całował, poszliśmy na górę i... Nienienienienie pamiętam tylko, że zadawaliśmy sobie jakieś pytania i głupie wyzwania i...dalej pustka.
Co ja robiłam?! Jak znalazłam się w domu?!
Jestem w piżamie. Może to sen?
-Mogę? -drzwi od pokoju uchyliły się a w nich staną Loczek.
-Mhmm.
-Jak się czujesz?
To chyba jednak nie był sen. Błagam, obym wróciła z nim do domu. Błagam.
-Nie pytaj...
Chłopak usiadł na brzegu łóżka i postawił kubek parującej herbaty na szafkę nocną.
-Jak wróciłaś?
Cholera, czyli nie z nim.
-Sama... -skłamałam.
-Przepraszam, że cię zostawiłem... Zapomniałem, że mam siostrę. -zasialiśmy się, ale mi w cale nie było do śmiechu.
Will poszedł wziąć prysznic, a ja musiałam dowiedzieć się czy między mną a Devries'em ugh.. Nie chcę nawet o tym myśleć. Musiałam się z nim spotkać. Nie mam jego numeru, więc jedynym wyjściem było wzięcie go od Will'a. Po cichu skradłam się do jego pokoju i nie wierząc, że to robię, spisałam z jego komórki numer.
Piłam herbatę zastanawiając się czy na pewno chcę wiedzieć co wczoraj robiłam. Cały dzień spędziłam w łóżku aż w końcu się odważyłam.
Do:/Devries/
Możemy się spotkać?-Rose.
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
Od:/Devries/
Oczywiście,gdzie i kiedy? :D
Do:/Devires/
19 w parku.
Od:/Devries/
Okay xx
Pojebany.
Zjadłam jabłko i siedziałam z Will'em przed telewizorem.
-Will, muszę iść... do drogerii po puder. -skłamałam.
-Chce ci się?
-Nie, ale jak trzeba to trzeba.
-No okej. Kolację będę musiał zrobić sam. -zaśmiałam się.
Poszłam na górę i stwierdziłam, że na prawdę nie mam ochoty nawet się przebierać, więc wzięłam zwykłe czarne spodnie i bluzę Will'a. Lekko pomalowałam brwi i rzęsy.
Po dziesięciu minutach siedziałam na łańcuchowej huśtawce w parku.
Na Devries'a nie musiałam długo czekać, po chwili już przyszedł. Nachylił się nade mną i chciał pocałować w policzek, ale się odsunęłam.
-Hej.
-Cześć. -usiadł na drugiej huśtawce.
-Nic nie pamiętam. -powiedziałam po chwili.
-Heh, nie dziwię się. -parsknął.
Jakie to żenujące. Nigdy w życiu nie piłam, a za pierwszym razem już film mi się urwał.
-Wiem, że poszliśmy na górę. -przełknęłam głośno ślinę, bałam się, że zrobiłam coś, czego nie chciałam.
-Tak...i było zabawnie. -zaśmiał się.
-Możesz mi powiedzieć co się tam stało?
-Pewnie myślisz, że wykorzystałem cię czy coś, ale aż takim chujem nie jestem. Grałaś...
-To pamiętam, nie musisz mi przypominać. Co było dalej, poszliśmy na górę i co?
-Nic. Zadawaliśmy sobie pytania, nie wiem czy chcesz to wiedzieć, ale...lizałaś i całowałaś moje ciało. Liczyłem- 8 razy.-zaśmiał się a ja spaliłam buraka.
-Kłamiesz.
-Mam fantazje z tobą w roli głównej, ale to było lepsze niż moje fantazję.
Myślałam, że zaraz się poryczę.
-Mówiłeś, że nic nie było!
-Bo nie było. Tylko tyle.
Spojrzałam na niego smutno, a z jego twarzy zniknął uśmiech.
-Dobra... Trochę mnie poniosło, wykorzystałem to, że byłaś pijana i całowaliśmy się...przepraszam.
-Powiedz mi prawdę.
-Przysięgam, że nic więcej nie było! Byłaś zmęczona położyliśmy się na łóżku i zasnęłaś. Zadzwoniłem po taksówkę, zaniosłem cię do domu. Tylko tyle przysięgam, że nic ci nie zrobiłem.-mówił prawie krzycząc. Patrzył na mnie swoimi czekoladowymi oczami.
-Jesteś okropny! Wykorzystałeś mnie!
-Uwierz, podobało ci się...
-Byłam pijana!
-Gdyby nie ja, zrobiłby to ktoś inny. Ciesz się, że cię nie przeleciałem.
-Co?! Mam ci za to dziękować?! Mówiłeś, że chcesz być moim przyjacielem!
-Dobrze, Rose posłuchaj... -stanął na przeciwko mnie i złapał za łańcuchy. -Przepraszam... Też byłem pijany i poniosło mnie. Nie panowałem nad sobą.
Wypuściłam głośno powietrze z ust. Skoro ja byłam pijana i nic nie pamiętam, to on też mógł robić głupie rzeczy.
-Proszę, nie mów o tym nikomu. Zapomnijmy o tym.
-Rosie...
-Proszę...
-No dobrze, ale za to, że cię wczoraj odprowadziłem należy mi się kawa. -uśmiechnął się szeroko.
-Ej Devries... Rozebrałeś mnie!
-Po pierwsze nie po nazwisku, a po drugie nie jestem jakimś zboczeńcem, przebrałem cię nawet nie zwracając uwagi na twoje ciało. To co? Kawa?
-Nie dziś. Trochę źle się czuję.
-Zawsze coś wymyślisz... -przekręcił oczami. Chciałam wstać, ale brunet stał przede mną i nawet nie myślał odsunąć się.
-Nie dziś, na prawdę...
-W takim razie kiedy?
-Nie wiem, w tym tygodniu mam dużo nauki.
-Kłamczucha. Jestem w tej samej klasie i jakoś nie mam tyle nauki.
-Ty nie musisz się uczyć a i tak masz dobre oceny. Ja niestety muszę się uczyć a i tak ledwo zdaję.
-Możemy razem się pouczyć.
-Leo... Obiecuję, postawię ci tą kawę, ale kiedy indziej.
-Postawisz...? -poruszył śmiesznie brwiami.
-Spadaj zboku.
-Nie wiem o czym ty myślisz, ale mi chodziło o kawę.
-Tak, tak. Przepraszam, muszę iść do domu. -wstałam i odepchnęłam go lekko.
-Odprowadzę cię.
-Nie... Powiedziałam Will'owi, że idę do sklepu. Jak nas zobaczy...
-Noi co z tego? To chyba nic złego, że się spotkaliśmy. -powiedział trochę zdenerwowany.
-Spokojnie. Nie chcę żeby wypytywał.
-Pieprz się.
Chłopak założył kaptur i odszedł.
Chłopak założył kaptur i odszedł.
Nienawidzę go.
Postanowiłam nie siedzieć jak idiotka, chociaż było mi wygodnie, i poszłam do domu.
Will akurat gdzieś wychodził więc wieczór spędziłam sama. Pomalowałam paznokcie i obejrzałam nowy odcinek "The vampire diaries".
***
Postanowiłam nie siedzieć jak idiotka, chociaż było mi wygodnie, i poszłam do domu.
Will akurat gdzieś wychodził więc wieczór spędziłam sama. Pomalowałam paznokcie i obejrzałam nowy odcinek "The vampire diaries".
***
W niedziele wstałam a po imprezie nie było śladu. Wzięłam prysznic i ubrałam się w wygodne ciuchy, czyli piżamę.
Zjedliśmy 'rodzinne' śniadanie i poszłam do siebie. Nie miałam co robić więc wzięłam się za referat. Związałam włosy w niedbałego koka i założyłam okulary. Wyszukałam informacji na temat padaczki, kopiuj, wklej, drukuj. Wszystko zajęło mi jakieś 25 minut.
Przyszedł Will i spytał czy chcę iść z nim do jakiś znajomych, oczywiście odmówiłam.
Leżałam na łóżku i przeglądałam Facebooka. Było mnóstwo zdjęć z imprezy na których jestem oznaczona, ludzie zapraszali mnie do znajomych, a ja bałam się zobaczyć te zdjęcia.
Dobra co się stało to się nie odstanie.
Zdjęcia wcale nie były takie złe, widać było, że dobrze się bawię. Szkoda, że tego nie pamiętam.
-Hej. -odwróciłam się w stronę drzwi, gdzie stał Devries.
-Cześć, Will'a nie ma. -wróciłam wzrokiem do komputera.
-To chyba dobrze. -podszedł do mnie i pociągnął za końce moich spodenek, a ja usiadłam jak poparzona. -Zakryj pupę. -zaśmiał się i usiadł obok mnie. Zdjęłam okulary i przygładziłam włosy.
-Po co przyszedłeś?
-Wyglądasz inaczej niż zwykle.
-Jestem w domu, mogę wyglądać jak chce.
-Nie o to mi chodziło, podoba mi się.
-Nie ważne... Wyjdź. -chłopak nic nie powiedział tylko przytulił mnie mocno i położyliśmy się. Zaśmiałam się cicho i również się do niego przytuliłam. Czułam jego ciepły oddech, który łaskotał mnie w ramię.
-To co kawa? -odchylił głowę i spojrzał na mnie.
-No dobrze, tylko daj mi pięć minut. -usiedliśmy.
-Okay, mogę? -zapytał wskazując palcem na mojego laptopa.
-Tak, tylko mnie wyloguj.
Wzięłam ciuchy z szafy i poszłam do łazienki. Umyłam zęby, pomalowałam się i przebrałam.
-Możemy iść. -oznajmiłam wchodząc do pokoju. Wzięłam portfel i telefon.
-Widziałaś zdjęcia z imprezy? -zapytał gdy byliśmy już w drodze do kawiarni.
-Tak, nie wyszłam aż tak źle.
-Pięknie jak zawsze.
-Lizus.
-Nie no podziwiam, że stałaś na dwóch nogach, wypiłaś chyba za trzech.
-Jaki wstyd...
-Każdy musi się kiedyś odstresować.
-To był mój pierwszy i ostatni raz.
-A szkoda, byłaś wtedy fajna.
-A teraz nie jestem? -spojrzałam na niego.
-Znaczy no wiesz...
-Wiem o co ci chodzi, ale jesteśmy przyjaciółmi, przyjaciele się nie całują.
-Skoro jesteśmy tylko przyjaciółmi, to dlaczego musimy się ukrywać przed Will'em?
-Bo Will wie jaki jesteś.
-Ałć.
-Przyznaj sam, że nie umiesz trzymać rąk przy sobie.
-Może i tak, ale dla ciebie się postaram. -uśmiechnął się i weszliśmy do kawiarni. Usiedliśmy przy jednym ze stolików i zamówiliśmy kawy i ciastka. Kelnerka przyniosła nam zamówienia, a ja zapłaciłam za wszystko.
-Musimy zrobić referat.
-Już go zrobiłam.
-Ej mieliśmy go zrobić razem.
-Co za różnica? Podpisałam cię przecież.
-No dobra, to teraz ja ci wiszę kawę.-uśmiechnął się.
Rozmawialiśmy na różne tematy. W sumie nie jest aż taki zły.
O 15 Leo odprowadził mnie do domu.
-Mogę cię chociaż przytulić za pożegnanie?
-Od kiedy ty się pytasz?
-Gdybyś się nie zgodziła i tak bym to zrobił. -brunet mocno mnie przytulił.
-W sumie się nie zgodziłam.
Chłopak odsunął się trochę nadal mnie obejmując.
-To może dostanę buziaka? -zrobił dziubek.
-Chyba zwariowałeś.
-No jednego...bo załatwimy to inaczej. -zaśmiał się łobuzersko i przycisnął mnie do siebie.
-Nie.
-Jednego maluteńkiego buziaka.
-Nie.
-Proszę.
-Masz mi tego nie wypominać.-delikatnie złączyłam nasze usta. Leondre uśmiechnął się szeroko.
-Teraz muszę ci oddać. -szybko wbił się w moje usta. -Do zobaczenia. -uśmiechnął się i odszedł. Stałam patrząc jak brunet oddala się i nie wierzyłam.
Czy ja go właśnie pocałowałam? Z własnej woli? Rosalie co się z tobą dzieje?
W końcu się ocknęłam i poszłam do domu. Zjadłam z mamą i Georg'em obiad i poszłam przygotować się na jutro do szkoły. Zrobiłam kilka ćwiczeń i dzień się skończył.
________________________________
Siemson!
I'm back!
Ja zawsze wracam XD
Miałam wstawić w środę, ale zaszantażowałam Majkę i musiałam wstawić dziś. XD
No więc mam tydzień wolnego, więc kolejny rozdział pojawi się prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu...
No to tyle...Miłego wieczoru!
-Kate xx
Zjedliśmy 'rodzinne' śniadanie i poszłam do siebie. Nie miałam co robić więc wzięłam się za referat. Związałam włosy w niedbałego koka i założyłam okulary. Wyszukałam informacji na temat padaczki, kopiuj, wklej, drukuj. Wszystko zajęło mi jakieś 25 minut.
Przyszedł Will i spytał czy chcę iść z nim do jakiś znajomych, oczywiście odmówiłam.
Leżałam na łóżku i przeglądałam Facebooka. Było mnóstwo zdjęć z imprezy na których jestem oznaczona, ludzie zapraszali mnie do znajomych, a ja bałam się zobaczyć te zdjęcia.
Dobra co się stało to się nie odstanie.
Zdjęcia wcale nie były takie złe, widać było, że dobrze się bawię. Szkoda, że tego nie pamiętam.
-Hej. -odwróciłam się w stronę drzwi, gdzie stał Devries.
-Cześć, Will'a nie ma. -wróciłam wzrokiem do komputera.
-To chyba dobrze. -podszedł do mnie i pociągnął za końce moich spodenek, a ja usiadłam jak poparzona. -Zakryj pupę. -zaśmiał się i usiadł obok mnie. Zdjęłam okulary i przygładziłam włosy.
-Po co przyszedłeś?
-Wyglądasz inaczej niż zwykle.
-Jestem w domu, mogę wyglądać jak chce.
-Nie o to mi chodziło, podoba mi się.
-Nie ważne... Wyjdź. -chłopak nic nie powiedział tylko przytulił mnie mocno i położyliśmy się. Zaśmiałam się cicho i również się do niego przytuliłam. Czułam jego ciepły oddech, który łaskotał mnie w ramię.
-To co kawa? -odchylił głowę i spojrzał na mnie.
-No dobrze, tylko daj mi pięć minut. -usiedliśmy.
-Okay, mogę? -zapytał wskazując palcem na mojego laptopa.
-Tak, tylko mnie wyloguj.
Wzięłam ciuchy z szafy i poszłam do łazienki. Umyłam zęby, pomalowałam się i przebrałam.
-Możemy iść. -oznajmiłam wchodząc do pokoju. Wzięłam portfel i telefon.
-Widziałaś zdjęcia z imprezy? -zapytał gdy byliśmy już w drodze do kawiarni.
-Tak, nie wyszłam aż tak źle.
-Pięknie jak zawsze.
-Lizus.
-Nie no podziwiam, że stałaś na dwóch nogach, wypiłaś chyba za trzech.
-Jaki wstyd...
-Każdy musi się kiedyś odstresować.
-To był mój pierwszy i ostatni raz.
-A szkoda, byłaś wtedy fajna.
-A teraz nie jestem? -spojrzałam na niego.
-Znaczy no wiesz...
-Wiem o co ci chodzi, ale jesteśmy przyjaciółmi, przyjaciele się nie całują.
-Skoro jesteśmy tylko przyjaciółmi, to dlaczego musimy się ukrywać przed Will'em?
-Bo Will wie jaki jesteś.
-Ałć.
-Przyznaj sam, że nie umiesz trzymać rąk przy sobie.
-Może i tak, ale dla ciebie się postaram. -uśmiechnął się i weszliśmy do kawiarni. Usiedliśmy przy jednym ze stolików i zamówiliśmy kawy i ciastka. Kelnerka przyniosła nam zamówienia, a ja zapłaciłam za wszystko.
-Musimy zrobić referat.
-Już go zrobiłam.
-Ej mieliśmy go zrobić razem.
-Co za różnica? Podpisałam cię przecież.
-No dobra, to teraz ja ci wiszę kawę.-uśmiechnął się.
Rozmawialiśmy na różne tematy. W sumie nie jest aż taki zły.
O 15 Leo odprowadził mnie do domu.
-Mogę cię chociaż przytulić za pożegnanie?
-Od kiedy ty się pytasz?
-Gdybyś się nie zgodziła i tak bym to zrobił. -brunet mocno mnie przytulił.
-W sumie się nie zgodziłam.
Chłopak odsunął się trochę nadal mnie obejmując.
-To może dostanę buziaka? -zrobił dziubek.
-Chyba zwariowałeś.
-No jednego...bo załatwimy to inaczej. -zaśmiał się łobuzersko i przycisnął mnie do siebie.
-Nie.
-Jednego maluteńkiego buziaka.
-Nie.
-Proszę.
-Masz mi tego nie wypominać.-delikatnie złączyłam nasze usta. Leondre uśmiechnął się szeroko.
-Teraz muszę ci oddać. -szybko wbił się w moje usta. -Do zobaczenia. -uśmiechnął się i odszedł. Stałam patrząc jak brunet oddala się i nie wierzyłam.
Czy ja go właśnie pocałowałam? Z własnej woli? Rosalie co się z tobą dzieje?
W końcu się ocknęłam i poszłam do domu. Zjadłam z mamą i Georg'em obiad i poszłam przygotować się na jutro do szkoły. Zrobiłam kilka ćwiczeń i dzień się skończył.
________________________________
Siemson!
I'm back!
Ja zawsze wracam XD
Miałam wstawić w środę, ale zaszantażowałam Majkę i musiałam wstawić dziś. XD
No więc mam tydzień wolnego, więc kolejny rozdział pojawi się prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu...
No to tyle...Miłego wieczoru!
-Kate xx
Aaaaa!! Super rozdział ... mmm Leo jaki miły 😍 wspaniali . Kocham ich normalnie ❤ i te ich sprzeczki haha super :*
OdpowiedzUsuń❤
Kochana jak ja się cieszę, że wróciłaś 😭💗💗 ten rozdział to cudo 💗💗💗💗 Nie da się opisać słowami 😭💗 teraz ci będę na snapie spamować jak się cieszę i wgl 😂 ale nooo to co piszesz łączy dwa kontynenty 😂💗💗💗 kiedy next ⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉⁉
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńPrawdopodobnie w sobotę :))
-K xx
Boże, Boże, Boże *-* Z takim Devriesem mogę pójść na imprezę, naprawdę ( ale chcę wszystko pamiętać, oki mniejsza XD) Kocham ten rozdział, naprawdę ♥ Mam nadzieję, że rozdział pojawi się jak najwcześniej, więc zanim przejdę do opowiadania mam dla nas układ- ty wstawisz w sobotę ( mozesz prędzej, skoro masz wolne, ja się nie obrażę, naprawdę ^^), ja wstawię w sobotę, stoi? ( zboczony Devries już by się odezwał, never mind XD) Dobra, to teraz o rozdziale trochę- po pierwsze Leo jest dupkiem, nie oszukujmy się, ale już kiedyś pisałyśmy gdiesz w komentarzu, że nas- kobiety- ciągnie do dupków i cóż Rosie też ciągnie, tylko ona po prostu jeszcze nie do końca o tym wie, ale już się przełamuje, no halo P O C A Ł O W A Ł A G O! To już jakiś znak. Mimo wszystko Leo nadal jest bipolarny- ' pieprz się'. Jak ja go pieprzne ( 8))) to zapamięta na zawsze, ze do kobiet się tak nie odzywamy. A potem Devries przychodzi, przytula i beng- nie można mu się oprzeć. I co do romyślań Rosie- co się z nią dzieje. Cóż, w towarzystwie Devriesa ciężko, zeby się nie działo. do następnego ^^
OdpowiedzUsuńStoi! XD
UsuńDo soboty!
-K xx
Woo jejuu 😍 tak długo czekałam. I będę jeszcze więcej promować twój blog 💙
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny!! 😄
OdpowiedzUsuńDevries zrobił się taki milszy i nie jest już takim bad boyem 😀 Podoba mi się taki.
Aaaaaaaaa 😄 Rose pocałowała Leondre 😍 Oni muszą być razem. Powiedz że będą razem? Trzymam za nich kciuki.
Czekam na nexta. Mam nadzieję że wytrzymam. Życzę weny. 😘
Jejku dzieki Majka! Kocham cie za ten szantaz! Kate,tesknilam,rozdzial mega jak zawsze 👑💞💝
OdpowiedzUsuńSuper nie mogę się doczekać nexta.najlepszy blog everrrrdrrdddddddd.
OdpowiedzUsuńkc <3
BĘDĘ JAK KAŻDY, CZYLI BĘDĘ FAJNA: Dzięki Majka 8))
OdpowiedzUsuńNo to tak. Łohoho co to było? Rose całuje Leo, Leo całuje Rose, Leo każe jej się pieprzyć, przytulają się, kłócą - typowo, jak dla nic, ale ciągle tak strasznie słodko ^^
Rozdział ma być w sobotę, czyli mój Leśny Stworek powraca z zaświatów XD Nie wiem, czy wiesz, ale mam na ciebie focha, bo mi nie napisałaś o rozdziale (zerwałam z tobą nawet na fejsbogó w komentarzu. Uuuu grubo i niebezpiecznie się robi). Uznajmy, że te wszystkie czułości zastąpią mi Charliego, KTÓREGO TU NIE BYŁO!!!!!(ludzie, którzy dają więcej niż trzy wykrzykniki mogą być chorzy umysłowo, soooo... Bój się Kate).
Dobra, dobra, ja tu smutam, a w twojej ślicznej główce tworzą się ZŁE scenariusze. If you know what i mean (zapalamy znicze na wszelki wypadek, gdybyś postanowiła kogoś uśmiercić [*]). I proszę, nie wprowadzaj mi do tego ff żadnej gnidy. NO CHYBA ZE TO ONA UMRZE XD. Wszystko dla Rosie *fangirl*
Jest 00.22, więc nie będę się zbytnio rozpisywać. Wybacz :c
Kocham, serio, pomimo tego, że z nami już koniec, cri <3
Kaja xx
Droga Kaju
UsuńChciałam ci tylko powiedzieć, że powiadomiłam cię na snapie. Wybacz jeżeli uraziłam cię brakiem wiadomości na fb.
Rozumiem twój wybór i mam nadzieję, że mi kiedyś wybaczysz.
Na zawsze Twoja
-Kate xx
Hahahah wtf?
Dzięki za komentarz :))
Kc:*
A to ja przepraszam, że ci nie powiedziałam, że sobie telefon rozje... Rozwaliłam XD
UsuńNie 'wtf?' tylko ćwicz poważne przemowy, bo przecież musisz jakiś przykład dziecku dawać w wakacje, cnie?
Hej. Hahaha jaki Leo. Po prostu nie wierzę. Czemu nie ma Charliego. Szczerze to wole Charliego z Rose niż Leo z Rose. Boję się reakcji Willa gdyby się dowiedział co robi Devries. Masakra. Życzę weny i czekam na next. Zapraszam do mnie. Chciałabym poznać twoją opinię toocomplicated-bamff.blogspot.com
OdpowiedzUsuńUWAGA!
OdpowiedzUsuńPrzez cały komenatrz będę pisała Caps Lockiem, dziękuję za uwagę
BOŻE KATE, DZIĘKUJĘ ŻE WRÓCIŁAŚ
O BOZEEEEEEEEEEE
MUSIALAS CWELU SKOŃCZYĆ ROZDZIAŁ?!
WIESZ JAK SIE WKRECILAM?!
ALE CI WYBACZAM
NASTEPNY ROZDZIAŁ MA BYC W LUJ DLUGI
BO JAK NIE.........
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
TO SOBIE INACZEJ POGADAMY, HEHE
ACH TEN LEO
RAZ JEST TAKI MYRYMYRY, A RAZ ZACHOWUJE SIE JAK DUPEK
ZUPEŁNIE JAK TE DZIECI Z PRZED TWOJEGO OKNA XDDDDDDDDDDDDDDD
DOBRA, IDĘ
PAPA!
~W
Czy tylko ja wolałbym żeby Rosę była z Charliem?? Ale nie mogę się doczekać co wymyślisz <3 xoxo
OdpowiedzUsuńŁo ja dziewczyno, kocham Twojego bloga *.* Świetnie piszesz i tak ogółem nie potrawie pisać komentarzy, więc wyobraź tutaj sobie tysiąc słów, które pozytywnie opisują twoją opowieść XD No to ten pozdrawiam i spodziewaj się mnie częściej :)))
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, żałuję, że wczesniej nie komentowałam, tak jak osoba wyżej kocham twojego bloga *,* W wolnej chwili zapraszam do mnie: longer-bam.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNext!! ♥
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, jak zwykle XDD
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta!
W sobotę, tak? 😂😍
~13
Dziękuję :)
UsuńTak, w sobotę
-K xx
Znowu ja -,- chciałam tylko poinformować, że Cię nominowałam 😂😂 i ten no...😂😂😂 ---> http://barsandmelodymyfanfiction.blogspot.com/2016/05/lba-2.html
OdpowiedzUsuńDopiero zaczęłam czytać i mam pytanie czy masz kontretną godzine kiedy wstawiasz rozdział:)?
OdpowiedzUsuńNie, nie ma konkretnego dnia ani godziny :))
Usuń-K xx