-Rosie, Kochanie wstawaj. -Leo odgarnął kosmyk moich włosów za ucho i zaczął całować po twarzy.
-Czy ty w ogóle śpisz?-spytałam zaspana.
Zasypiam on siedzi przy laptopie, wstaje on już nie śpi.
-Odwiedzam dziś dziadka, chcesz jechać ze mną?
-Mhmmm. -mruknęłam i wtuliłam się w chłopaka.
Dwa tygodnie temu poznałam rodzeństwo mojego chłopaka, młodszą siostrę Matilde i starszego brata Joeya, oboje są utalentowani muzycznie i chyba mnie polubili, mam taką nadzieję.
Leo bardzo dużo opowiada o swoim dziadku, jest dla niego wzorem, niestety nadal nic nie wiem o jego ojcu.
-Leondre...
-Tak Skarbie?
-Nigdy nic nie mówiłeś o swoim ojcu...
-Bo nie ma o czym, nie chcę się użalać... -poczułam jak jego ciało się spina.
-Pamiętaj, że ja zawsze cię wysłucham, jeżeli chcesz się wygadać.
-Rodzice się rozwiedli dwa lata temu, nie było tak źle, mieszkałem na początku z ojcem, tak jak Tilly i Joey, ale gdy moja kariera nabierała tępa przeprowadziłem się do mamy, miała po prostu więcej czasu dla mnie. Ojciec poprosił mnie o pożyczkę, nie wiem po co mu ona była, bo przecież pracował i zawsze starczyło nam na wszystko. Chciałem mu dać te pieniądze, niestety potrzebowaliśmy ich na dalszy rozwój naszej kariery, studio, ulepszenie koncertów, to wszystko kosztuje. Ojciec nie potrafił tego zrozumieć, powiedział, że wszystko zawdzięczam jemu i, że mnie kiedyś zniszczy. To wszystko przez pieniądze. Przez marzenia straciłem tate...
Przez chwilę nie odzywaliśmy się, słuchałam bicia jego serca, które było coraz szybsze.
-Jeszcze kiedyś pożałuje, że cię stracił. Zrozumie kiedy będzie już za późno, kiedy ty będziesz go nienawidził, zrozumie że to był największy błąd w jego życiu. Zrobię wszystko, żeby tak było. -pocałował mnie w głowę
Ubraliśmy się i poszliśmy do mnie, gdzie zjedliśmy śniadanie, a ja się pomalowałam i przebrałam.
Leo pobiegł do pokoju Will'a pograć na konsoli, więc 10 minut wyciągałam go stamtąd.
Pani Victoria czekała na nas pod domem pięć minut, gdy w końcu dotarliśmy do auta zrobiła awanturę swojemu synowi, że jego wygodna dupa od tego momentu będzie wozić się komunikacją publiczną.
Staliśmy przed drzwiami domu pana Lee, dziadka mojego chłopaka, a mi automatycznie zrobiło się gorąco.
-Nie denerwuj się. -chłopak objął mnie ramieniem i posłał pokrzepiający uśmiech. Zapukałam, a Leo otworzył drzwi.
-Jestem! -krzyknął i po chwili w przedsiąku pojawił się starszy mężczyzna.
-O mój wnuk przyszedł z narzeczoną. -uśmiechnął się bacznie mi się przyglądając.
-Rosalie. -wyciągnęłam nieśmiało rękę w jego stronę.
-Piękne imię dla pięknej dziewczyny. -złapał za moją dłoń i pocałował jej zewnętrzną część, co wywołało u mnie szeroki uśmiech. -Juseppe.
Weszliśmy powoli za mężczyzną w głąb domu.
-Czy ty w ogóle śpisz?-spytałam zaspana.
Zasypiam on siedzi przy laptopie, wstaje on już nie śpi.
-Odwiedzam dziś dziadka, chcesz jechać ze mną?
-Mhmmm. -mruknęłam i wtuliłam się w chłopaka.
Dwa tygodnie temu poznałam rodzeństwo mojego chłopaka, młodszą siostrę Matilde i starszego brata Joeya, oboje są utalentowani muzycznie i chyba mnie polubili, mam taką nadzieję.
Leo bardzo dużo opowiada o swoim dziadku, jest dla niego wzorem, niestety nadal nic nie wiem o jego ojcu.
-Leondre...
-Tak Skarbie?
-Nigdy nic nie mówiłeś o swoim ojcu...
-Bo nie ma o czym, nie chcę się użalać... -poczułam jak jego ciało się spina.
-Pamiętaj, że ja zawsze cię wysłucham, jeżeli chcesz się wygadać.
-Rodzice się rozwiedli dwa lata temu, nie było tak źle, mieszkałem na początku z ojcem, tak jak Tilly i Joey, ale gdy moja kariera nabierała tępa przeprowadziłem się do mamy, miała po prostu więcej czasu dla mnie. Ojciec poprosił mnie o pożyczkę, nie wiem po co mu ona była, bo przecież pracował i zawsze starczyło nam na wszystko. Chciałem mu dać te pieniądze, niestety potrzebowaliśmy ich na dalszy rozwój naszej kariery, studio, ulepszenie koncertów, to wszystko kosztuje. Ojciec nie potrafił tego zrozumieć, powiedział, że wszystko zawdzięczam jemu i, że mnie kiedyś zniszczy. To wszystko przez pieniądze. Przez marzenia straciłem tate...
Przez chwilę nie odzywaliśmy się, słuchałam bicia jego serca, które było coraz szybsze.
-Jeszcze kiedyś pożałuje, że cię stracił. Zrozumie kiedy będzie już za późno, kiedy ty będziesz go nienawidził, zrozumie że to był największy błąd w jego życiu. Zrobię wszystko, żeby tak było. -pocałował mnie w głowę
Ubraliśmy się i poszliśmy do mnie, gdzie zjedliśmy śniadanie, a ja się pomalowałam i przebrałam.
Leo pobiegł do pokoju Will'a pograć na konsoli, więc 10 minut wyciągałam go stamtąd.
Pani Victoria czekała na nas pod domem pięć minut, gdy w końcu dotarliśmy do auta zrobiła awanturę swojemu synowi, że jego wygodna dupa od tego momentu będzie wozić się komunikacją publiczną.
Staliśmy przed drzwiami domu pana Lee, dziadka mojego chłopaka, a mi automatycznie zrobiło się gorąco.
-Nie denerwuj się. -chłopak objął mnie ramieniem i posłał pokrzepiający uśmiech. Zapukałam, a Leo otworzył drzwi.
-Jestem! -krzyknął i po chwili w przedsiąku pojawił się starszy mężczyzna.
-O mój wnuk przyszedł z narzeczoną. -uśmiechnął się bacznie mi się przyglądając.
-Rosalie. -wyciągnęłam nieśmiało rękę w jego stronę.
-Piękne imię dla pięknej dziewczyny. -złapał za moją dłoń i pocałował jej zewnętrzną część, co wywołało u mnie szeroki uśmiech. -Juseppe.
Weszliśmy powoli za mężczyzną w głąb domu.
Dziadek Leo jest na prawdę przemiłą osobą. Dużo opowiadał o swojej młodości, a co najbardziej mnie uraczyło, to to jak pięknie opowiadał o swojej zmarłej żonie. Mówił o tym jaka była piękna, jak uwielbiała bez (kwiaty), tak samo jak ja, i jak wspaniałą osobą była. Nie tylko jemu, ale także mi zakręciła się łza w oku.
Do domu wróciłam po 18, zjadłam śniadanie z mamą i Georg'em, a potem do swojego pokoju i wzięłam się za ćwiczenia.
Zadzwoniłam do ojca, który oczywiście nie odebrał.
Spoko Rose, on po prostu zapomniał, że ma córkę.
Ehh.
Zadzwonię do Leo, to mój chłopak musi odebrać.
-Tak Skarbie?
-Hej, co robisz?
-Mam być szczery?
-Myślałam, że zawsze jesteś ze mną szczery...
-Skarbie...sram.
-Ugh. Zadzwoń później. -rzuciłam telefon na łóżko. Najpierw się skrzywiłam, a potem zaśmiałam.
Miałam iść po coś do picia, ale telefon zaczął dzwonić.
-Mhmm?
-Żartowałem przecież. Co tam?
-Okay. -położyłam się na łóżku. -Nudzi mi się...
-No właśnie... Zapomniałem ci powiedzieć, dziś jest impreza, chcesz iść ze mną?
-Leo... Znowu?
Nie to, że zabraniam mu się widywać ze znajomymi, po prostu co weekend chodzi na imprezy, gdzie procenty leją się litrami. Mamy dopiero 17 lat, rozumiem raz na jakiś czas...dłuższy czas, ale co tydzień?
-Daj spokój, przecież nic złego nie robię...
-Masz 17 lat... -nie dokończyłam, bo mi przerwano.
-Dobra nieważne, nara.
Pipipi, rozłączył się.
Leondre zbyt szybko się denerwuje i przyznam, że gdy coś nie pójdzie po jego myśli, zaczyna na mnie krzyczeć i...nieważne. W ogóle nie lubię, gdy ktoś krzyczy, więc staram się z nim nie kłócić i zawsze ja ustępuje.
Próbowałam się do niego dodzwonić, ale odrzucał połączenia.
Trudno, jutro z nim porozmawiam.
Pouczyłam się trochę, Will też gdzieś wyszedł i nie chcą patrzeć na dwa gołąbeczki, które mają miano rodziców, siedziałam w pokoju i słuchałam muzyki.
Nie miałam co robić, więc po 21 położyłam się spać. Jestem ciekawa jak Leo ma zamiar iść jutro do szkoły.
***
Mój piękny sen o górach pączków, które nie tuczą przerwał cholerny telefon. Cholerny telefon dzwoniący o 1:32.
/El Leondres/
-Tak? Leo czy ty wiesz, która jest godzina? -przetarłam oczy i siadłam na łóżku.
-Cześć Skarbie, przepraszam cię.-przerwała mu czkawka. Było słychać, że dzisiejszej nocy nie wypił jednego piwa. -Nie chciałem się z tobą kłócić. -mówił nie wyraźnie. -Wiesz, że jesteś dla mnie najważniejsza.
-Coś się stało?
W jego głosie, mimo że był pijany, wyczułam coś co mi nie pasowało.
-Kocham cię. -powiedział niezdarnie, a moje serce na chwilę przestało bić, by po chwili nienaturalnie przyspieszyć.
-Gdzie jesteś?
-Idę do ciebie Skarbie, będę za pięć minutek.
-Leo, jesteś pijany, wracaj do domu. -poprosiłam.
-Rosssalie, chce cię zobaczyć. Na prawdę cię kkocham.
-Leo jestem zmęczona, porozmawiamy jutro, dobrze?
-Ale nie będziesz na mnie zła? Obiecujesz?
-Tak, a teraz wracaj do domu.
Rozłączyłam się.
Teraz już nie zasnę. Leo zachowywał się dziwnie, mam złe przeczucia. Za co mnie przepraszał? Za co miałabym być zła?
Ale... Powiedział, że mnie kocha. Pierwszy raz ktoś powiedział, że mnie kocha. No wolałabym żeby powiedział to na trzeźwo, ale fakt jest faktem.
Teraz tylko pytanie, czy ja go kocham... Chyba nie. Nie, to stanowczo za wcześnie. Jest dla mnie ważny, czuję coś do niego, ale nie, to jeszcze nie miłość.
W końcu ze zmęczenia udało mi się zasnąć, by po niedługim czasie obudził mnie budzik.
Zeszłam na dół, zrobiłam sobie herbatę i sałatkę do szkoły.
Usłyszałam pukanie, myślałam że mi się wydaje, bo było ciche, ale postanowiłam sprawdzić i nie wydawało mi się to był Leo.
Od razu uśmiechnął się i wbił się w moje usta włączając w pocałunek język. Byłam zaskoczona. Nigdy się tak nie witaliśmy, zawsze był to delikatny pocałunek i przytulnie. Oderwał się, gdy zabrakło nam powietrza, jeszcze raz mnie pocałował, tym razem mocno i szybko, a potem po prostu mnie przytulił chowając głowę w zagłębienie mojej szyi.
Coś jest nie tak.
Głaskałam jego włosy, a on mocniej, niż zwykle ściskał moją talię.
-Przepraszam.- szepnął, jego ciepły oddech sprawił u mnie dreszcz.
-Leo, co się stało? -złapałam jego twarz w dłonie i zmusiłam, by na mnie spojrzał.
-Wczoraj zachowałem się jak idiota. Na prawdę nie wiem o co mi chodziło...
-Nie szkodzi...-spojrzałam na jego niewyspane, czekoladowe oczy, których twardówka, była czerwona i...miał podbite oko. -Leondre co ci się stało?! -uważnie przyglądałam się fioletowo-żółtej plamie pod okiem.
-To nic... Nie zauważyłem szafki i no.
-Na pewno wszystko okay?
-Tak, mało spałem i marzę tylko o tym, by ten dzień się skończył. Chcę wrócić do domu przytulić się do mojej dziewczyny i zasnąć. -uśmiechnął się szeroko, co odwzajemniłam i dałam mu całusa w kącik ust.
-Niestety, jutro sprawdzian z historii, więc po szkole wracam do domu... Swojego domu.
-Mi casa es su casa. -zaśmiał się.
-Chodźmy już lepiej. -pociągnęłam go za rękę.
-Daj pomogę ci... -chciał zdjąć torbę z mojego ramienia, ale nie pozwoliłam mu na to.
-Przestań, masz swój plecak. -zmarszczyłam brwi.
-Nie wygłupiaj się Rose, pomogę ci. -znów spróbował mi ją zabrać.
-Leondre ogarnij się!
-Przepraszam... -spuścił głowę, a potem pocałował w skroń i objął w talii.
Mój chłopak na kacu, to najdziwniejszy chłopak na świecie.
Co mu się tak nagle na przeprosiny i dżentelmeńskie zagrywki zebrało?
W końcu dotarliśmy do szkoły, gdzie było jeszcze gorzej.
-Rosalie weź moją bluzę, pewnie jest ci zimno. -zaczął się rozbierać.
-Leo na prawdę nie trzeba.
-Na pewno?
-Tak. -przekręciłam oczami.
Znów objął moje ramiona, a ja już nie chciałam narzekać, że jest mi ciężko, bo jeszcze zacząłby mnie przepraszać.
Czasem narzekałam, że Leo mógłby być bardziej czuły, ale jak to ma tak wyglądać to cofam wszystko.
Usiedliśmy w naszej ławce, ostatnia od okna. Ja zajęłam to miejsce przy oknie i wypakowałam książki od biologii.
Brunet usiadł obok mnie, od razu złapał moją dłoń i jak zawsze zaczął przyglądać się jej uważnie, tylko teraz denerwowało mnie to bardziej, niż zwykle.
-Leo przestań. -wyrwałam dłoń.
-Przepraszam. -pocałował mnie w policzek i usiadł prosto.
Nie byłam pewna czy to sen czy zaraz ktoś wyskoczy z kamerą krzycząc 'wkręciliśmy cię!'. To była najbardziej prawdopodobna wersja, bo hallooo?! Leondre może czasami zechce się przytulać czy coś, ale nigdy przenigdy nie uwierzę, że mnie przeprasza, za oglądanie mojej ręki. Po naszych kłótniach rzadko słyszę jakieś przeprosiny, a co dopiero za jakieś błahostki.
Może to faktycznie przez kaca.
Leo przez cztery lekcję zachowywał się bardzo dziwnie, dziwnej niż zwykle. Kurczowo trzymał moją dłoń nie pozwalając mi nawet poprawić włosów. Przez cztery pieprzone lekcje miałam do dyspozycji tylko jedną rękę.
Piąta lekcja, a ja już kipiałam ze złości i czekałam, aż ktoś wyskoczy z tą cholerną kamerą.
-Może jednak chcesz tą bluzę?
-Nie. -burknęłam.
-Mam pomysł, może dziś pójdziemy do kina czy coś... Będziesz mogła wybrać film. -uśmiechnął się szeroko.
-Nie i przestań. O co ci chodzi?
-O nic... Przepraszam. -spuścił wzrok.
Jezu... On próbuje być miły, stara się, a ja jeszcze mam pretensje. Jestem najgorszą dziewczyną na świecie.
-Leo, zrobimy tak. Dziś po szkole pójdziemy do ciebie, a jutro do kina, co ty na to? -chłopak automatycznie się uśmiechnął, a ja pocałowałam go w policzek.
W końcu przyszedł nauczyciel.
-Devries, pierwsza ławka. -rozkazał włączając laptop.
-Dlaczego niby?
-Bo jestem nauczycielem i ja ustalam zasady.
-Przykro mi, ale tu mi wygodnie.
-Leo, idź... -szepnęłam. Nie chciałam mieć problemów.
-W takim razie oboje do odpowiedzi.
Leo zebrałam swoje rzeczy i poszedł do pierwszej ławki, z hukiem rzucając na nią rzeczy.
Wow. Wrócił stary, wkurwiony Leo.
Siedziałam całą lekcje obrysowując cały margines jakimiś wzorami.
W połowie lekcji ktoś zapukał do drzwi i do pomieszczenia weszli dwaj mężczyźni w mundurach.
-Dzień dobry. Starszy posterunkowy Raymond. Szukamy Leondre Devris'a.
Moje serce dosłownie stanęło.
-Dzień dobry, Leondre. -nauczyciel dał do zrozumienia brunetowi, że ma się pakować.
Wszyscy zaczęli szeptać, a ja czułam jak do moich oczu zbierają się łzy.
Obserwowałam mojego chłopaka. Spakował książki do plecaka i wstał, ale zamiast wyjść z sali, szybkim krokiem podszedł do mnie.
-Skarbie... -ogarnął kosmyk moich włosów. -Nie martw się, nic się nie stało...-pocałował mnie w policzek i nic więcej nie zdążył powiedzieć, bo jeden z policjantów odciągnął go za ramię.
Mój chłopak w towarzystwie dwóch policjantów opuścił sale lekcyjna.
____________________________________
AJM BAK!
SIEMSON!
Po pierwsze Maślana Weronika zaczęła pisać nowego bloga i zaczyna się świetnie. GORĄCO POLECAM!
http://you-changed-my-life-bamff.blogspot.com/
Przepraszam, że rozdziału nie było przez tak długi czas, ale no. Miałam dużo na głwie a potem nie miałam internetu, wybaczcie.
Teraz jestem trochę wolniejsza, więęęęc jeżeli będzie dużo komentarzy, to kolejny rozdział pojawi się jutro lub pojutrze ^^
No to chyba tyle.
A i czy widziałyście Instagrama Pani Karen? Przysięgam, pijany Charlie to mój ulubiony Charlie XD
A i jak wam się podoba nowy cover chłopców? Moim zdanie cudo rili, Charlie to po prostu...ohhh. Jakoś tak pomyślałam, że w jakimś ich teledysku mogliby wykorzystać takie nagrania ze swojego życia, you know. W Don't Let Me Down były wstawki jak się śmieją i jak na to patrzyłam to tak, eh no aż sama się uśmiechałam.
Dobra to już na pewno tyle.
Kc
-Kate xx
____________________________________
AJM BAK!
SIEMSON!
Po pierwsze Maślana Weronika zaczęła pisać nowego bloga i zaczyna się świetnie. GORĄCO POLECAM!
http://you-changed-my-life-bamff.blogspot.com/
Przepraszam, że rozdziału nie było przez tak długi czas, ale no. Miałam dużo na głwie a potem nie miałam internetu, wybaczcie.
Teraz jestem trochę wolniejsza, więęęęc jeżeli będzie dużo komentarzy, to kolejny rozdział pojawi się jutro lub pojutrze ^^
No to chyba tyle.
A i czy widziałyście Instagrama Pani Karen? Przysięgam, pijany Charlie to mój ulubiony Charlie XD
A i jak wam się podoba nowy cover chłopców? Moim zdanie cudo rili, Charlie to po prostu...ohhh. Jakoś tak pomyślałam, że w jakimś ich teledysku mogliby wykorzystać takie nagrania ze swojego życia, you know. W Don't Let Me Down były wstawki jak się śmieją i jak na to patrzyłam to tak, eh no aż sama się uśmiechałam.
Dobra to już na pewno tyle.
Kc
-Kate xx
Kate, Kate, Kate...WoOoW 😱💘 rozdział bomba 💥 Boże Leo... Ile ty żeś mu cukru do herbaty nasypała ? W tym ff zdecydowanie wolę starego Devriesa 😂 Leo kryminalista 😏 A ten nauczyciel to jakiś niedojeb za przeproszeniem zamiast spytać się o co chodzi, czm ucznia z lekcji zabierają to ten nic kuzwa... Wkurzają mnie tacy ludzie, czyt. Nauczyciele z widzi mi się, zero szacunku 😒😒 Wracając.. Cieszę się że rozdział w końcu się pojawił 💞 i tak nastukany Charlie to wygryw 😏😂 a nowy cover rozwala system 😏 puściłam go wujkowi i teraz tego słucha so 😏😎😂 czekam na nexta ❤ ily xx
OdpowiedzUsuńJo!
UsuńKurde nie miała się do czego przyczepić tylko nauczyciela xD herher
Pozdrów wujka xD
-K xx
Jeej �� Rozdział cudny jak zawsze �� haha zgadzam się z tobą co do Charliego haha�� No cover chłopaków wymiata �� Cos tu nie gra z Leo �� zbyt miły i słodki hah�� jestem ciekawa o co chodzi z tą policją�� Ciesze się że pojawił się Rozdział �� Ten blog to życie hah �� Najlepsze ff jakie czytam ���� Masz talent �� Pozdrawiam i życzę weny�� Do następnego !��
OdpowiedzUsuńJestem xx.
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty xx. Nic dodać nic ująć. Haha ja wiedziałam że Leo coś złego zrobił bo serio się tak wcześniej nie zachowywał i nie przepraszał za byle gówno ale żeby policja to musiał nieźle namieszać. Ale trzeba przyznać że i tak jest mega słodki kiedy denerwuje Rose xd. Leo na kacu musi być mega śmieszny xd. Tak wiem czytam bloga werki i jest cudowny xx. Co do coveru to mega bomba nie dość że uwielbiam samą tą piosenkę to jeszcze chłopcy ją nagrali awww kocham ją i kocham ich uśmiechy są cudowne a co do pijanego Charlsa to twierdzę tak samo on jest genialny nawet gdy jest pijany haha. Jeszcze raz rozdział genialny i do nexta xx.
Jezuuu... Kocham to, ok? 😂
OdpowiedzUsuńBoszzzz... Lijo, co się z tobą dzieje? XDDD
Dobra, nie mogę teraz pisać długiego komentarza, ale mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza xD
Czekam na +18, ok? 😂😂
Pijany Charlie to wygryw xDDD
Don't let me down też ❤❤❤❤
Czekam na next, kochana 😘😘😘
Witam i o zdrowie pytam! XD
OdpowiedzUsuńRozdział pojebany w sumie, przepraszam ale musiałam to napisać 😂
Pojebany w sensie pozytywnym, nie wiadomo o co chodzi, Leo taki dziwny, Rose wkurzona XD
Wgl akcja Z telefonem:
-Co robisz?
-Mam być szczery?
-Tak.
-Sram
To je wygryw, okej?😂😂😂
Uwielbiam Leo kryminalistę i domagam się go więcej! Wiem co ja se mogę, o paproch na patyku jedynie XD.
Kończę lepiej, bo nic sensownego i dobrego nie wychodzi z tego komentarza.
Zapraszam do mnie na nowość,
Mery xx
ALE IDIOTA JA PIERDOLE.
OdpowiedzUsuńMÓGŁBYM BYĆ TAKI MIŁY CAŁY CZAS A NIE KURWA JAK COS SIE STAŁO.
CUFO I DO NASTĘPNEGO ❤
Jeju! Haha śmiałam się przez cały dzień z tej ich rozmowy przez telefon co Leo do Rose że sra. A potem jeszcze te ciągłe przeprosiny. Faktycznie było to dziwne ale też śmieszne. Ja naprawdę potrafię śmiać się ze wszystkiego. Rozdział po prostu jednym słowem boski. Czekam na next bo ja tu na krześle nie mogę z niecierpliwości usiedzieć. Nie wiem co będzie dalej. W dodatku taką chamską końcówkę dałaś...dobra ja czekam na nexta buziaczki i papa 😘
OdpowiedzUsuńOmggg Kate kocham Twój blog ❤❤❤
OdpowiedzUsuńO bize dziewczyno kocham cie!!! 😂😍😍😍😍 Juz myslalam ze koniec bloga a tu nagle BUM! HEJ MADAFAKA KOLEJNY ROZDZIAAAŁ! 😂😂😂 A więc... mistrzostwo. A i jeśli zrobię spam komentarzami to też rodziak się szybko pojawi? 😂😀😘😘 Ok wiec jeszcze raz lofju ju 💗💗
OdpowiedzUsuńDzięki kochana, ale spam się nie liczy xD
Usuń-K xx
Rany! Tak długo czekałam na rozdział, codziennie odświeżałam, a gdy w końcu go dodałaś to przerwałaś w takim momencie! Co nie zmienia faktu, że rozdział jest super. Teraz znów tylko czekać na kolejny ��
OdpowiedzUsuń~A~
O rany, rany jestem nie pokonany xD
UsuńLuzik, rozdział będzie na pewno w tym tygodniu :))
-K xx
Czekam na następną część ;)
OdpowiedzUsuńTylko proszę szybko wstawiaj bo nie mogę się doczekać 😃
Źle napisałaś nazwisko ślepa kupo, dupo wołowa, chwasdoplaście (znalazłam to na internecie, wyjewyjewyje)
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału no to pięknie pięknie pięknie
Myślałam, że okaże się, że Leło przespał się z jakąś tlenioną blondyną, a tu SUPRAJS BICZ! PSY WKRACZAJĄXDDDDDDDDDDDD
Dawajta szybko neksta ok
kckckckckckckkckckcc <---- tyle miłości for ju
Twoja idolka na zawsze
Masło <333
To zmień nazwisko xD
UsuńROZDZIAŁ, BLAGAM<3333333333333333333333
OdpowiedzUsuńNapisz kolejny szybko pls
OdpowiedzUsuńahahahhahahahah o kurwa
OdpowiedzUsuńdiadek który ma imię jak pizza
srający leo
leo najebany
leo na kacu
dziwny leo
psy wbiły do szkoły
ten rozdział to jakaś masakra
ale dziadek pizza wygrał kc go
buzi
Boże supi rozdział błagam dawaj jak najszybciej next
OdpowiedzUsuń